Ruch - Widzew

i

Autor: cyfrasport

Ale to już było!

Ruch gra z Widzewem o życie w ekstraklasie i liczy na cud. Nie po raz pierwszy. „Boniek jeszcze w I połowie podszedł do mnie…”

2024-04-20 6:47

Trudne jest życie beniaminków ekstraklasy, ŁKS, Puszcza i Ruch doświadczają tego dobitnie w obecnym sezonie. Marsz „Niebieskich” z trzeciej ligi (czyli czwartego szczebla rozgrywkowego) był co prawda wyczynem imponującym, ale elita – mimo zimowych zmian w chorzowskiej szatni i na trenerskiej ławce – najwyraźniej w tym momencie jest zbyt wielkim wyzwaniem dla Ruchu. Choć był już sezon, w którym chorzowianie wygrali cztery ostatnie mecze ligowe i utrzymali się wśród najlepszych. Wspomniał go Albin Wira.

W sezonie 1977/78 na cztery kolejki przed końcem Ruch zamykał ligową stawkę. Przed nim były jeszcze spotkania m.in. z walczącą o mistrzostwo Wisłą i z mielecką Stalą, próbującą sięgnąć miejsca pucharowego. - I pewnie byśmy spadli, gdyby nie przymiarki działaczy do zatrudnienia od nowego sezonu Leszka Jezierskiego w roli trenera. On się zgodził nawet na pracę w II lidze, ale... policzył wszystko dokładnie i wyszło mu, że jeszcze jest szansa na uratowanie ekstraklasy! - mówi Wira, czterokrotny mistrz kraju w chorzowskich barwach. I dodaje ze śmiechem: - Nie wgłębiając się w szczegóły - wygraliśmy 4 ostatnie mecze.

Kibice wrzeszczeli na Szarmacha

Zwycięstwo z ligowym średniakiem, Arką, przeszła bez echa. Inaczej było z wyprawą do Mielca. - Kibice już po półgodzinie wrzeszczeli na Andrzeja Szarmacha, że jak mu się nie chce grać, to niech schodzi – wspomina Albin Wira. Jedynego gola spotkania strzelił Jan Benigier i na Cichą wróciła nadzieja. Sęk w tym, że do Chorzowa zawitać miała „Biała gwiazda”, która miała tylko dwa „oczka” przewagi nad Lechem i w razie porażki ryzykowała utratę wymarzonego mistrzostwa.

- To nie jest tak, że wychodzisz na boisko i wiesz, że dany mecz masz wygrany. Ale z przebiegu gry możesz zacząć się domyślać, że coś się dzieje. Antek Szymanowski na przykład był nie do przejścia dla nas. Do pewnego momentu… - opowiada nasz rozmówca. No i faktem jest, że Ruch dwa gole strzelił w ostatnich 10 minutach!

Podszedł do niego Boniek

Już w tym momencie chorzowianie wygrzebali się „nad kreskę”. Utrzymanie musieli potwierdzić jednak jeszcze wygraną w ostatniej kolejce, z Widzewem w Łodzi. A skoro trzeba było wygrać… - Zbyszek Boniek jeszcze w I połowie podszedł do mnie i zapytał: „K..., Albin; cały sezon nie strzelaliście goli, i teraz nagle wam się przypomniało?” (śmiech). A myśmy im cztery w ciągu 45 minut strzelili! - dodaje Albin Wira.

Ruch utrzymał się ostatecznie w ekstraklasie, a rok później… został mistrzem Polski! To właśnie od tamtego momentu datuje się sztama kibiców obu klubów, która w sobotę pozwoli na ustanowienie XXI-wiecznego rekordu frekwencji na meczu pod auspicjami Ekstraklasy SA. Na powtórkę całego optymistycznego dla Ruchu scenariusza sprzed 46 lat trudno jednak liczyć…

Początek spotkania 29. kolejki Ruch – Widzew na Stadionie Śląskim w Chorzowie w sobotę o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Sport 3.

Sonda
Czy Ruch Chorzów doczeka się nowego stadionu przy Cichej?
Najnowsze