Wobec kontuzji Chinyamy i Grzelaka oraz nieudolnej polityki transferowej klubu przed niedzielnym meczem Legia miała do dyspozycji praktycznie tylko jednego napastnika - Adriana Paluchowskiego (22 l.).
- Dlatego mam nadzieję, że pomocnicy wreszcie się obudzą i przypomną sobie, jak się strzela bramki - mówił przed spotkaniem trener Urban.
Środkowa linia Legii nie zawiodła, nie tylko dobrze rozgrywając piłkę, ale także - zgodnie z postulatem szkoleniowca - trafiając do siatki. Wszystkie cztery gole strzelili pomocnicy!
Zaczęło się od cudownego technicznego podania Rogera na czystą pozycję, które wykorzystał Maciej Rybus, a potem był rzut karny Macieja Iwańskiego. Nawet strasznie dotąd nieskuteczny Piotr Giza popisał się piękną bramką, a dzieła zniszczenia Odry dokonał Roger.
- To będzie dla nas prawdziwy test. Zobaczymy, czy potrafimy sobie poradzić bez Chinyamy - martwił się Urban. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie.