"Super Express": - Czy pokonanie Cracovii to znak, że Śląsk to co najgorsze ma już za sobą?
Sebastian Mila: - To pierwszy krok do wyjścia na prostą. Pokazaliśmy, że za wcześnie nas skreślono, że żyjemy i trzeba się z nami liczyć. Niektórzy pewnie powiedzą: czym oni się tak podniecają, skoro pokonali Cracovię. OK, wiemy, w którym miejscu jest ten zespół w tabeli. Ale w tym momencie ta pierwsza wygrana na wiosnę była nam bardzo potrzebna.
- Jak zatem tłumaczysz kryzys Śląska na początku rundy rewanżowej?
- Kryzys to zaczął się dopiero w meczu z Koroną. To był najtrudniejszy moment. Brak pewności siebie, brak wiary w wygraną.
- Co się w takim razie stało w trzech pierwszych meczach?
- Zabrakło w nich wygranej. Byliśmy zmartwieni, ale nie załamani. Real czy Barcelona również tracą punkty. Z Ruchem i Widzewem padły remisy. Tylko Legia nas rozbiła, ale przecież to spotkanie ułożyło się dla niej idealnie.
- Nie zmienia to faktu, że na wiosnę Śląsk roztrwonił całą przewagę z jesieni.
- Czy ktoś jeszcze rok temu przypuszczał, że Śląsk może być kandydatem na mistrza, że na 8 kolejek przed końcem ligi będzie miał tylko punkt straty do lidera? Tymczasem dziś mamy to wszystko i jesteśmy pod falą krytyki. Czy wszyscy liczyli, że będziemy mieli po 10 punktów przewagi nad resztą stawki? Realem to jednak nie jesteśmy.
- Przeciwko Cracovii zagrałeś tak, jakby to był najważ-niejszy mecz w twojej karierze. Tak bardzo czujesz się odpowiedzialny za zespół?
- W końcu jestem kapitanem i biorę na siebie odpowiedzialność za wyniki. Jak jest źle to wolę, żeby krytyka spadała na mnie. Nie mam z tym problemu. Jestem dumny, że mogę być kapitanem tej grupy.
- Czy Legia jest głównym kandydatem do mistrzostwa?
- Spokojnie. Niech się Legia jeszcze nie cieszy. Zabolały mnie wypowiedzi po ich wygranej we Wrocławiu. Mam wrażenie, że Legia nas lekceważy.
- Teraz przed Śląskiem dwa mecze wyjazdowe: z Lechem i Polonią. Ile należy zdobyć punktów, aby pozostać w grze o tytuł?
- Sześć i jest to możliwe. Ja tam wierzę w ten zespół. Nasz cel to mistrzostwo Polski. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, że ucieka nam szansa na mistrzostwo. Bo ile razy w karierze każdy z nas staje przed możliwością wygrania ligi? Mnie to się jeszcze nie udało.