"Super Express": - Zaskoczyliście wszystkich, zdobywając mistrzostwo Niemiec. Jak to zrobiliście?
Edin Dzeko: - Mieliśmy sposób na zdobywanie bramek.
- Jaki?
- Wspólnie z moim rodakiem Misimoviciem i Brazylijczykiem Grafite rozumieliśmy się znakomicie. Wystarczyło, że jeden z nas był przy piłce, to drugi wychodził na czystą pozycję i krzyczał "tebra, tebra", żeby mu podać piłkę.
- Co to znaczy tebra?
- W języku bośniackim, a raczej slangu, znaczy brat. Byliśmy jak bracia, jeden walczył do upadłego za drugiego. Ta atmosfera pomogła nam wygrać Bundesligę.
- W Polsce gra twój rodak Semir Stilić, który chce odejść z Lecha. Myślisz, że powinien wyjechać do silniejszej ligi?
- Niekoniecznie. Powinien koncentrować się na każdym treningu, dużo pracować i dawać z siebie 100 procent w każdym meczu. Jeśli będzie to robił, to wróżę mu dużą karierę. Ale jest jeszcze młody, chyba za wcześnie na wyjazd do naprawdę silnej ligi.
- Znasz jakichś polskich piłkarzy?
- Tak, Jacka.
- Chodzi chyba o Jacka Krzynówka, który grał z tobą w Wolfsburgu.
- Tak. Ma trudne nazwisko do wymówienia, dlatego zawsze mówię o nim Jacek. To fajny facet, świetnie rozumieliśmy się, gdy grał w Wolfsburgu.
- Utrzymujecie ze sobą kontakt?
- Oczywiście. Przecież Hannover, w którym teraz gra Jacek, jest blisko Wolfsburga. Jacek był niedawno na naszych meczach w Lidze Mistrzów. A ja byłem w Hannowerze na jego urodzinach. Chyba słowiańskie dusze trochę ciągną do siebie.