Sotirović w poniedziałek został wyrzucony z obozu. Za co? Za bójkę z kolegą z drużyny (chodzi o Remigiusza Jezierskiego). Serbski napastnik od dłuższego czasu nie mógł się dogadać z trenerem Lenczykiem. Miarka przebrała się na Cyprze.
- To prawda, że doszło do spięcia podczas treningu. Z kim? Mogę tylko zdradzić, że zbierało mu się od pół roku. Takie sytuacje się zdarzają, za to nie wyrzuca się z klubu. Po prostu padło na mnie. Innym by się upiekło.
Trener podszczypywał
Niektórzy zawodnicy cieszą się z takiego obrotu sytuacji. Teraz będą mogli sobie więcej pograć - mówi nam wściekły Sotirović. - Trener mówił o mnie różne rzeczy, wielokrotnie mnie zaczepiał i podszczypywał. Nie reagowałem, ale też nie jestem taki, że dam sobie w kaszę dmuchać. Trener stwierdził nawet, że jestem patentowanym leniem. Że nie potrafię pracować w makrocyklach. Od dłuż-szego czasu mu nie pasowałem.
Przed sparingiem z FC Sloboda Serb dowiedział się, że nie ma dla niego miejsca w składzie. - Nie wiedziałem, co jest grane. Trener po prostu zadecydował, że od tego momentu ma do dyspozycji 24 zawodników - żali się napastnik, który jesienią zdobył w Ekstraklasie cztery gole.
Przeczytaj koniecznie: Artjoms Rudnevs: Nie boję się Bragi! WYWIAD
Sytuacja pomiędzy Sotiroviciem a Lenczykiem zdecydowanie zaogniła się na Cyprze. Zawodnik dwa razy nie przyszedł na śniadanie. Trenerzy zarzucali mu, że często się spóźniał na treningi.
- Nigdy nie szukałem żadnych kłopotów. To, że dwa razy nie zjadłem śniadania, wynikało z faktu, że nadwyrężyłem mięsień szyjny od tych wszystkich fikołków. Postanowiłem zostać dłużej w łóżku, aby wypocząć. Mogli mnie ukarać finansowo. Nie obraziłbym się. Czy spóźniłem się na trening? Nigdy! Proszę zapytać chłopaków z drużyny - zapewnia Serb.
Nie chce zostać
W sobotę Śląsk wraca ze zgrupowania. Wtedy swoją wersję wydarzeń trener Lenczyk przedstawi zarządowi klubu.
- Nie wyobrażam sobie, żebym miał zostać i siedzieć na trybunach. To byłoby ze szkodą dla mnie i klubu. Będę dążył do wypożyczenia lub rozwiązania kontraktu za porozumieniem - deklaruje piłkarz, który ma już oferty z Chin, Rosji oraz z Cracovii. Jeśli Śląsk pozwoli mu odejść, najpewniej trafi właśnie do "Pasów".
Vuk Sotirović
ur. 13 lipca 1982 roku w Belgradzie
wzrost: 177 cm
waga: 78 kg
W Polsce gra od 2005 roku. Najpierw występował w ŁKS Łódź (23 mecze, 5 goli), potem w Zawiszy Bydgoszcz (33, 13) i Jagiellonii Białystok (25, 8). Od 2008 roku jest piłkarzem Śląska Wrocław. W barwach tego klubu wystąpił 35 razy, zdobył 13 bramek.