- Nie mam sygnałów o kłopotach ze zdrowiem naszych zawodników, dlatego liczę m.in. na Sławka - powiedział trener Lechii Piotr Nowak (52 l.), który w ostatnim meczu ligowym przeciwko Lechowi (2:1) dał zagrać Peszce pół godziny. Ku zdziwieniu kibiców, bo wydawało się, że "Peszkin" będzie dłużej wracać do zdrowia. Jak to możliwe, że reprezentant Polski wrócił na boisko tak szybko?
- W końcu mogę przyjmować wolty. Nieważne jakie, ważne że skutecznie - śmieje się zawodnik.O co chodzi? Peszko wraz z Bartłomiejem Pawłowskim polecieli w ubiegłym tygodniu do Belgradu do Marijany Kovacević, która znana jest z nietypowych metod leczenia. To właśnie ona postawiła na nogi Diego Costę (wówczas Atletico) przed finałem Ligi Mistrzów w 2014 r., a w leczeniu zastosowała... końskie łożysko. U serbskiej znachorki (nie ma wykształcenia medycznego) leczyli się m.in. Dejan Stanković, Robin van Persie, Vincent Kompany, a także Maciej Rybus. - Skoro z tej terapii korzystają największe europejskie kluby, musi coś w tym być - mówił prezes Legii Bogusław Leśnodorski, gdy Kovacević wyleczyła kontuzję ekslegionisty Orlando Sa.
Leczenie prądem wygląda następująco: lekarka masuje uszkodzoną tkankę mięśniową, jednocześnie wcierając wałkiem specjalny żel. Następnie używa prądów wysokiej częstotliwości, co pobudza mięśnie. - Klucz tkwi w mieszaninie składników, którą znam tylko ja. Jest zdrowa i sprawdzona, a dodatkowo zatwierdziła ją Unia Europejska - tłumaczy Kovacević, która zapewnia, że jej metody są nieinwazyjne oraz w pełni legalne.
- Można powiedzieć, że straciłem dwa dni z drużyną, ale zyskałem trochę na zdrowiu - cieszy się Peszko, którego zabrakło w meczu pucharowym z Puszczą Niepołomice (Lechia przegrała w karnych). W sobotę okaże się, czy wolty pomogły Peszce.