W pierwszym kwadransie meczu Kolejorz przez 72 proc. czasu był przy piłce. Przygnieciony do własnego pola Śląsk skontrował, Wołąkiewicz sfaulował Gikiewicza i z 11 metrów Mila nie chybił - 0:1.
Taki zimny prysznic potrafi zatrzymać niejeden zespół. Ale "Kolejorz" zaczął wielki szturm.
Przeczytaj koniecznie: Legia Warszawa. Dwa miliony euro za Ariela Borysiuka?
Już w 30. min Kriviec po kapitalnej asyście Ubiparipa wyrównał na 1:1. 10 minut później Wołąkiewicz palnął w poprzeczkę, a Ubiparip dobił bez litości na 2:1. Zanosiło się na wielką jazdę "Lokomotywy".
Która po przerwie została szybko i skutecznie przyhamowana. Po rogu Sztylka dobiegł do wycofanej w głąb pola piłki i uderzył z dystansu - 2:2. Przez dobre pół godziny trwała wyrównana walka, a w końcówce... Śląsk zaczął przeważać. Gancarczyk i Sobota obili oba słupki w bramce Kotorowskiego, ale do siatki nie trafili.
Bardzo ciekawy, stojący na dobrym poziomie mecz. Lech zaimponował wielkim wigorem w I połowie, Śląsk znakomitą taktyką i konsekwencją w grze.
Lech - Śląsk 2:2
0:1 Mila 22. min karny , 1:1 Kriviec 30. min, 2:1 Ubiparip 40. min, 2:2 Sztylka 52. min
Sędziował: Hubert Siejewicz 3. Widzów: 14 000
Lech: Kotorowski 3 -Wołąkiewicz 3, Bosacki 3 , Djudjevic 3 (61. Murawski 3 ), Gancarczyk 3 - Injac 2 , Kriwiec 4 - Wilk 3 (80. Mikołajczak), Stilić 2 (61. Ślusarski 2), Kikut 3 - Ubiparip 4.
Śląsk : Kelemen 4 - Socha 3, Celeban 3, Fojut 2, Pawelec 3 - Sztylka 3, Kaźmierczak 4 - Gancarczyk 3 (78. Madej), Mila 4, Ćwielong Ż 2 (40. Sobota 3) - Gikiewicz 3.
Ocena: 4+