Szymon Włodarczyk, Łukasz Podolski

i

Autor: Marcin Bulanda/PressFocus/NEWSPIX.PL

Szymon Włodarczyk odkryciem ekstraklasy

Taki wpływ na młodych zawodników ma Lukas Podolski. Legenda Legii o postępach syna w Górniku

W poprzedniej kolejce Szymon Włodarczyk strzelił dwa gole i w ten sposób poprowadził Górnika Zabrze do efektownej wygranej 3:0 z Widzewem Łódź. Przed startem tego sezonu obiecujący napastnik rozstał się z Legią. W śląskim klubie występuje u boku Lukasa Podolskiego. Ojciec zawodnika Piotr Włodarczyk, ceniony przed laty ligowy napastnik, w programie PKO Bank Polski Ekstraklasa Raport mówił o wpływie gwiazdy Górnika na młodych zawodników i postępach syna w śląskim klubie.

„Super Express”: - W ekstraklasie strzelił pan 92 gole, a pana syn Szymon ma na razie sześć bramek. Czy dogoni pana?

Piotr Włodarczyk: - Jest szansa na to, żeby niedługo wspólnie osiągnąć setkę (śmiech). Czy nastrzela tyle goli w ekstraklasie? Trudno powiedzieć, bo kiedyś trudniej wyjeżdżało się za granicę. Napastnicy dłużej grali w lidze i w ten sposób mieli większe szanse na to, aby zdobyć 100 bramek. Teraz jest tak, że jeśli ktoś zagra dobry sezon lub dwa, to jest bliżej wyjazdu niż pozostania w ekstraklasie.

- Czy satysfakcjonuje pana dorobek syna w rozgrywkach?

- Tak, bo to jego pierwszy taki sezon, w którym w miarę regularnie gra. Patrząc ile rozegrał meczów i jaki ma dorobek, to wychodzi, że strzela gola średnio co 90 minut. Uważam, że to bardzo dobry wynik. Jest nastolatkiem, ale ma apetyt, żeby strzelać jeszcze więcej. Szymek ma ten dar i smykałkę do tego, żeby znajdować się w tych sytuacjach. Myślę, że będą kolejne jego bramki.

- Czy po każdym meczu rozmawiacie i jak one wyglądają?

- Próbujemy analizować, co syn zrobił dobrze, co źle, a nad czym trzeba jeszcze pracować. Nie ma co ukrywać, że jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy. Najważniejsze, aby z każdym meczem się rozwijał, poprawiał elementy nad którymi musi pracować i wszystko po malutku szło do przodu. Jak jest dobrze, to trzeba pochwalić i pogratulować, ale trzeba też wyciągać wnioski.

- Jak syn reaguje na krytykę z pana strony?

- Przyzwyczaił się, ale jest świadomym zawodnikiem. Gdy zwróci mu się uwagę, a wie, że są pewne rzeczy, które trzeba poprawiać, to za bardzo nie dyskutuje. Ma świadomość tego, co jest u niego dobre, a co trzeba jeszcze bardziej rozwijać. Współpraca między nami dobrze przebiega.

- Jaki jest plan na karierę syna? Czy jest zainteresowanie zagranicznych klubów jego osobą?

- Zainteresowanie jest od kilku lat. Było już, gdy grał w akademii czy w rezerwach Legii. Regularnie także grał w reprezentacji Polski juniorów we wszystkich kategoriach wiekowych. Jest dość mocno zapisany w notesach zagranicznych klubów. Gdy był w Legii, to już było zainteresowanie ze strony zagranicznych klubów. I to nawet konkretne. Stwierdziliśmy wspólnie, że to nie jest jeszcze czas na to, żeby wyjeżdżać. Szymek chce pograć trochę w ekstraklasie, aby nabrać obycia z seniorską piłką. Wiadomo, że każdy piłkarz chciałby sprawdzić się w lepszych klubach. On też ma takie marzenia. Ale na razie tak daleko nie wybiegamy w przyszłość. Realizuje plan, który sobie założył. Poszedł d Górnika, gdzie zbiera minuty. I oto właśnie chodziło. Strzela gole, nabiera doświadczenia, dużo pracy przed nim. Spokojnie patrzymy w przyszłość. Najważniejsze, aby regularnie grał teraz w ekstraklasie.

- Czy wchodzi w grę powrót do Legii?

- Wszystko wchodzi w grę. Ja też trzy razy wracałem do Legii. Nie można mówić, że nie ma takich opcji. Wszystko jest możliwe, wszystko jest brane pod uwagę. Na razie Szymek koncentruje się na tym, aby jak najlepiej grać w Górniku. Musi mieć spokojną głową, aby jego praca przynosiła efekty. Jeszcze będzie czas, aby się zastanawiać nad tym, co dalej.

- Szymon tak, jak pan, także jest napastnikiem. Co macie podobnego, a czym się różnicie?

- Łączy nas ta swoboda do znajdowania się w sytuacjach pod bramką. Szymek to ma. Nie trzeba mu tego tłumaczyć, bo działa instynktownie. Jest szybszym zawodnikiem ode mnie. Ma duży potencjał. Musi jeszcze nabrać masy, popracować nad siłą. To nie jest problem w tym, żeby to wytrenować. Jednak nie można robić tego za szybko. Można by to zrobić na siłowni w dwa-trzy miesiące, ale nie chodzi oto, żeby stać się „szerokim” i „kwadratowym” zawodnikiem. Ważne, aby to szło etapami, pomalutku, aby nabierał masy i siły. To przyjdzie z czasem.

- We wrześniu Szymon zadebiutował w reprezentacji Polski do lat 21. Jak to jest oglądać syna w drużynie narodowej?

- Jest duma. Szymek też jest dumny i szczęśliwy, że może grać w reprezentacji. To marzenie każdego zawodnika, aby zakładać koszulkę z orzełkiem na piersi. Ja też miałem taką przyjemność. To jest też ciężka praca, dużo wyrzeczeń, aby się w tej kadrze znaleźć. Cały czas jest na etapie rozwoju. Ale duma jest ogromna, gdy człowiek siedzi na trybunie, może posłuchać hymnu i patrzeć na to, że gra jego syn.

- W Górniku ma obok siebie Szymon ma Łukasza Podolskiego. To ogromny plus dla syna, że może grać z takim piłkarzem?

- Lukas jest doświadczonym zawodnikiem, mistrzem świata, grał w najlepszych klubach w Europie. W dodatku chce się dzielić wiedzą z młodymi graczami. Nie jest zamknięty w sobie, chce ją przekazać. Szymek chce z tego czerpać i korzystać. Lukas mu dużo podpowiada, jak się zachowywać, nie raz też dostanie od niego burę, jak coś źle zrobi. Ale to naturalne, żeby się rozwijać trzeba ryzykować, podejmować pewne decyzje. To duży kapitał dla Szymona, że może czerpać wiedzę od takiego zawodnika. Bardzo fajne jest także to, że Lukas chce się nią dzielić.

- Na którym piłkarzu syn się wzoruje?

- Na mnie się nie wzoruje, bardziej spogląda na współczesnych graczy. Szymon to typowa „9”, najlepiej czuje się na polu karnym, przodem do bramki, tyłem też sobie daje radę. Myślę, że wzoruje się na Robercie Lewandowskim, bo to zawodnik, którego trzeba podpatrywać, zwracać uwagę i oglądać. Ciężką pracą doszedł do tego miejsca, gdzie jest teraz. Jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Nie dość, że to bardzo dobry napastnik, to nasz rodak i można być dumnym, że ktoś taki gra w naszej reprezentacji.

- Porozmawiajmy o Legii, która jest wiceliderem. Czy strata siedmiu punktów do Rakowa jest do odrobienia?

- Nie jest to mało. Raków musiałby się potknąć w trzech meczach, a Legia wszystkie wygrać. Raków gra bardzo pragmatycznie, dąży do tego, aby wygrywać. Niektóre zespoły zadowoliłby się remisem z Lechem, a lider chciał wygrać to spotkanie. I dokonał tego w doliczonym czasie. Uważam, że w tym sezonie praca w Legii została dobrze wykonana. Zespół wygląda coraz lepiej. Na początku sezonu gra nie kleiła się, ale punkty były zdobywane. Teraz są i punkty i gra wygląda dużo lepiej, a zwycięstwa są przekonujące. Legia dominuje w spotkaniach. Myślę, że droga, która została obrana, idzie w dobrym kierunku.

- W poprzedniej kolejce zachwycił Josue, który popisał się hat trickiem z Jagiellonią. Dużo w Legii zależy od jego dyspozycji?

- Jego gra zmieniła się trochę po tym, gdy trener zmienił ustawienie. Wtedy łatwiej mu się gra, bo ma więcej miejsca w środku, ma więcej swobody i to mu zdecydowanie lepiej wychodzi. Widać, że nawet więcej biega. To ustawienie lepiej wygląda w grze ofensywnej, bo Legia tworzy i kreuje sytuacje bramkowe. Myślę, że w tym ustawieniu zawodnicy czują się swobodniej.

Sonda
Kto zostanie mistrzem Polski 2024/25?
PKO Ekstraklasa Raport odc. 11
Najnowsze