Marcelo: To mecz mojego życia

2009-05-07 9:30

Błyskawicznie stał się jednym z filarów Wisły. Prawdziwy egzamin Brazylijczyk Marcelo (22 l.) będzie jednak zdawał w niedzielę. On sam nie ma wątpliwości, że go zda.

"Super Express": - Grałeś już kiedyś w tak ważnym meczu?

- Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, czym w Polsce są mecze Wisły z Legią. A w tym sezonie to spotkanie może dodatkowo rozstrzygnąć o mistrzostwie. Dlatego nie mam wątpliwości - w swojej karierze czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. To będzie mecz mojego życia.

- Nie zje cię trema?

- Trema musi być. Jeśli przed ważnym meczem piłkarz nie odczuwa takiego przyjemnego mrowienia w żołądku, to powinien zmienić zawód. Ale ta trema tylko mnie mobilizuje.

- Wisła wygra?

- Wierzę, że tak. Mamy wielu doświadczonych piłkarzy, no i gramy u siebie.

- Ten kto wygra, będzie mistrzem?

- Lech też jest ciągle w grze, ale myślę, że zwycięzca niedzielnego spotkania będzie już o krok od tytułu.

- Ciebie czeka wyjątkowo ciężka przeprawa z Chinyamą.

- Jesienny mecz z Legią spędziłem na ławce, ale widziałem Chinyamę w akcji. To bardzo silny napastnik. No, ale cóż... trzeba będzie go zatrzymać.

- Skupisz się tylko na tym? Ostatnio polubiłeś sam strzelać bramki...

- Dla stopera każdy gol to niesamowita frajda. Uwielbiam to. I Legii też chcę strzelić! Okazje powinny być, bo trener zachęca mnie, żebym przy stałych fragmentach szedł pod bramkę rywala.

- Na kogo poza Chin-yamą zwrócicie szczególną uwagę?

- W Legii jest wielu dobrych zawodników, a najlepszy jest Roger. Pamiętam go jeszcze, jak grał we Flamengo. Nie bez powodu wzięliście go do kadry.

- Ty też czujesz się w Polsce coraz pewniej. A tuż po przyjeździe mówiłeś, że będziesz potrzebował czasu, by nauczyć się europejskiej piłki.

- Kłamałem (śmiech). Sam nie spodziewałem się, że już pierwszy sezon będzie tak udany. Bardzo pomogli mi trenerzy i koledzy z drużyny, a najbardziej Cleber. Tłumaczył mi, jak się ustawiać, jak grać w tym systemie.

- Poza boiskiem też czujesz się już w Polsce jak u siebie?

- Tak. I to coraz bardziej! Staramy się z Tatiane sporo zwiedzać. Zimą byliśmy na przykład w Zakopanem. Nie wiem, dlaczego niektórzy Brazylijczycy narzekają na mróz i śnieg. Mi się podobało. W codziennym życiu też sobie radzę. W restauracji czy w sklepie dogadam się po polsku. Z głodu już nie zginę.

- To może zostaniesz tu dłużej? Sporo mówi się o twoim transferze już latem.

- Kontrakt mam ważny pięć lat i to jedyne, czego jestem pewien. W Krakowie mi dobrze. Zresztą chciałbym jeszcze zagrać z Wisłą w pucharach, najlepiej oczywiście w Lidze Mistrzów!

Najnowsze