Trener Rapidu Ferdinand Feldhofer przekonuje, że rewanż będzie wyglądał inaczej niż zremisowane 0:0 spotkanie w Wiedniu. - Cieszymy się, że mogliśmy przyjechać do Gdańska i obejrzeć to bardzo ładne miasto - powiedział szkoleniowiec Rapidu. - Podoba nam się także stadion, doceniamy również miłe przejęcie, jakiego doznaliśmy. Mamy pozytywne nastawienie, spodziewam się, że czwartkowy mecz nie będzie wyglądał tak jak w Wiedniu. Lechia, grając u siebie, powinna więcej operować piłką. Sądzę, że czeka nas interesujące widowisko. Walczymy o zwycięstwo. Chcemy zdominować rywali, ale zobaczymy co pokażą gospodarze i jak agresywnie będą grali. Nie wykluczam, że wystawię trzech obrońców, bo mamy zawodników, którzy potrafią grać w takim systemie. Mamy też dobrych skrzydłowych, a na treningach ćwiczyliśmy ten wariant - podkreślił i dodał, że bierze pod uwagę, że kwestia awansu może rozstrzygnąć się w dogrywce, a nawet w serii rzutów karnych. - Dlatego przed przyjazdem do Gdańska ćwiczyliśmy karne, ale nie z nastawieniem, aby do nich doprowadzić. Wiemy jednak, kto w tym elemencie jest dobry i kto chciałby je strzelać – zdradził.
Lechia ma apetyt na awans w Lidze Konferencji. To może zadecydować o jej sukcesie z Rapidem
Optymistą jest także skrzydłowy Marco Grull. - Zrobimy wszystko, aby wygrać i przejść do następnej rundy, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo ciężkie spotkanie - przyznał. - Musimy być optymistycznie nastawieni, bo nie wolno rozpoczynać meczu z nastawieniem, że jeśli pierwszy był w naszym wykonaniu taki średni, to drugiego nie wygramy. U siebie nie odnieśliśmy zwycięstwa, jednak ostatni kwadrans pokazał, że mamy duże możliwości i potrafimy stwarzać sytuacje - wyznał piłkarz Rapidu Wiedeń.
Lech Poznań przed rewanżem z Dinamo Batumi. Jasna deklaracja trenera mistrza Polski