"Super Express": - Stajesz się gwiazdą internetu. You Tube jest pełen filmików z przeróbką twoich komentarzy, ktoś zmontował nawet filmik, gdzie "komentujesz" z Andrzejem Kostyrą pojedynek Mike'a Tysona. Widziałeś to?
Tomasz Hajto: - Tych przeróbek jest pełno, ale na ten filmik akurat zerknąłem. No, sympatyczny. Wiem, że mój komentarz wywołuje emocje, że czasem przekładam z języka niemieckiego słowa, które potem są szeroko komentowane, ale żadnych granic nie przekraczam.
- Nie? W sumie można by zapytać, czy rozmawiam z Tomaszem Hajto czy Hejto? Niektórzy piszą, że stałeś się hejterem.
- Ale o co chodzi?! Jakiś przykład?
- W trakcie finałów Euro U-21 cały czas krytykowałeś. Na przykład Dawidowicza. Niektórzy mówili, że to już podchodzi pod znęcanie się nad piłkarzem.
- Nie znęcałem się nad Dawidowiczem! Czy ja mu ubliżyłem? Nie! Czy powiedziałem nieprawdę? Nie! No jak grał słabo, to miałem powiedzieć, że grał dobrze? Przecież ja muszę być wiarygodny. Dzwoniło do mnie dwóch menedżerów, reprezentują piłkarzy, których krytykowałem. No, ale inaczej nie mogę, muszę mówić to, co widzę, to co czuję. Nie byłem piłkarzem wybitnym, ale byłem bardzo dobrze poukładany taktycznie. I dlatego mam prawo mówić o taktyce.
- Od niedawna jesteś menedżerem. Niektórzy uważają, że to się "gryzie" z komentowaniem. Krytykujesz na przykład Kapustkę, który podobno odmówił ci pełnomocnictwa do negocjacji transferu do Bundesligi.
- Bzdura! Rozmawiałem kiedyś z jego doradcą, Konradem Gołosiem i luźno rzuciłem, że może to byłby dobry kierunek dla niego. Żadnych autoryzacji nie chciałem! Niech sobie Gołoś i Bolek, agent Kapustki, działają, jak chcą i gdzie chcą. Ja idę swoją drogą.
- To kogo obecnie reprezentujesz?
- Dostałem na przykład pełnomocnictwo, aby wytransferować Michała Pazdana do Niemiec. Proponowałem go Schalke, ale uznano, że szukają kogoś młodszego. W sprawie Michała rozmawiam między innymi z Hoffenheim i HSV Hamburg. Myślę, że dałby radę w Bundeslidze. Poza nim mam wielu młodych piłkarzy, najwięcej z rocznika 2000. A Oktawiana Skrzecza, który grał w młodzieżowym zespole Schalke, przeniosłem właśnie do Śląska Wrocław.
- Wracając jeszcze do Euro U-21. Krytyka z twojej strony była jednak ostra.
- Ale nie tylko ja tak to widziałem! Przecież to była katastrofa. Powiedzmy wprost: trener Marcin Dorna nie dał sobie rady, odpadliśmy po grze w fatalnym stylu. Nie było nic. Żadnego pomysłu, żadnego wypracowanego schematu. Inni mieli opracowane różne warianty, a my wyglądaliśmy dramatycznie słabo. No, ale czego się spodziewać po piłkarzach, którzy nie grali w klubie rok? A jeśli ktoś uważa, że w dwa tygodnie przygotuje takiego gracza, to znaczy, że to jest dramat. Przecież nikt normalny w to nie uwierzy, bo to niemożliwe! W PZPN wiele spraw jest załatwianych profesjonalnie, to absolutny top, ale co do juniorskich reprezentacji to mam swoje zdanie. Tam powinno być więcej trenerów, którzy sami byli piłkarzami, a nie teoretykami. Przecież młodemu chłopakowi trzeba pokazać choćby, jak ułożyć stopę. No, a jeśli ktoś nie grał w piłkę, to jak to zrobi? Co, podręcznik piłkarski otworzy?