W pierwszej połowie przewagę mieli piłkarze Jacka Zielińskiego (49 l.), ale po przerwie kompletnie opadli z sił. Mecz mógł skończyć się kilkubramkową porażką Lecha, ale piłkarze Bełchatowa byli nieskuteczni. Oprócz Jacka Popka (32 l.), który strzelił fantastycznego gola z rzutu wolnego, trafiając w okienko bramki Buricia.
- To był głupi gol, który podciął nam skrzydła. Opadliśmy z sił, bo ciągle mieliśmy w nogach pucharowy mecz z Salzburgiem. Po meczu z Legią powtarzaliśmy sobie, że tak słaba druga połowa nie może się już powtórzyć. I chyba za słabo sobie to powtarzaliśmy, bo nic nam to nie dało. Mieliśmy wymęczyć zwycięstwo, a wymęczyliśmy porażkę - narzeka pomocnik Lecha, Marcin Kikut (27 l.).
Oprócz Popka popłoch w defensywie Lecha siał Marcus da Silva (26 l.). Z Brazylijczykiem nie radzili sobie Luis Henriquez, Manuel Arboleda, a w drugiej połowie Seweryn Gancarczyk.
- Piłkarze Lecha trochę się zmęczyli grą w pucharach i my to wykorzystaliśmy. W kolejnych ligowych występach chcemy grać równie dobrze - mówi da Silva.