Przypomnijmy, że informacja o bardzo możliwym transferze "Rado" gruchnęła na kilka godzin przed meczem z Ajaksem w Amsterdamie w 1/16 finału Ligi Europy. W związku z tym trener Berg nie wystawił w składzie Serba, tłumacząc, że nie jest przygotowany mentalnie do gry, ponieważ myśli o transferze.
- W środę liczyłem, że "Rado" będzie mógł zagrać z Ajaksem, ale sytuacja z jego transferem szybko się zmieniała. Szkoda, że to wszystko wynikło przed tak ważnym meczem. Radović nie był w stanie zagrać na sto procent. Dlatego obejrzał spotkanie z Ajaksem z trybun - tłumaczył Norweg na wczorajszej konferencji prasowej.
Bereszyński o odejściu Radovicia: Są kolejni, którzy go zastąpią [WIDEO]
Berg cały czas łudzi się, że najlepszy piłkarz Ekstraklasy zostanie jednak w Legii. Mimo że Serb sam ogłasza, że odchodzi.
- Powinien tu zostać. Gdyby to zależało tylko ode mnie, to "Rado" nigdzie by się stąd nie ruszał. Nie możemy stracić takiego zawodnika przed końcem okienka transferowego, bo to byłaby katastrofa. Na pewno nasze szanse na jakiś sukces będą mniejsze, jeśli "Rado" odejdzie - twierdzi Berg.
Legia jeszcze w tym okienku transferowym będzie chciała sprowadzić następcę dla "Rado". Poważnym kandydatem jest napastnik Śląska Marco Paixao, któremu w czerwcu kończy się kontrakt, więc to ostatni moment, by wrocławianie coś na nim zarobili.