Wyjściowa jedenastka Nerazzurri kosztowała właścicieli 120 mln euro. To w obecnych czasach niewiele. Podczas całego spotkania na Giuseppe Meazza było na murawie aż sześciu piłkarzy, których Inter pozyskał za darmo (w tym Piotr Zieliński, który na murawie rewanżowego spotkania z Barceloną pojawił się w 80. minucie) i pięciu, za których włoski klub zapłacił mniej niż sześć milionów euro.
Cała Europa zachwycała się interwencjami Yanna Sommera, który kosztował właśnie (jedyne) sześć milionów euro. A Szwajcar zastąpił między słupkami Andre Onanę, którego Inter sprzedał do Manchesteru United aż za 50 mln. Onana, mówiąc najłagodniej, w Anglii nie prezentuje poziomu, który trzymał w zespole mistrzów Włoch.
Ta dwójka kosztowała tyle co "11" Interu
Tylko Dani Olmo i Raphinha kosztowali Barcelonę wspomniane 120 milionów. Katalończycy rozpoczęli mecz składem, za który musieli zapłacić 261 mln euro, a przecież z ławki pojawili się jeszcze Robert Lewandowski, kupiony za 45 mln. I należy też dodać, że gdyby zdrowy był Jules Kounde, to z pewnością byłby w pierwszym składzie. Francuz kosztował 50 mln euro i to jego nieobecność może być jednym z najważniejszych czynników porażki Barcelony w Mediolanie.
ZOBACZ: Jan Tomaszewski bez wątpliwości o występie Wojciecha Szczęsnego. Króciutko
W sumie cały skład Barcy, z którego we wtorkowy wieczór skorzystał trener Hansi Flick, kosztował ją ponad 300 mln, dwa razy więcej niż musiał na wszystkich swoich bohaterów wydać Inter. Na finał do Monachium pojadą jednak Włosi...
