Trener Orest Lenczyk porównał mistrzowski zespoł Śląska do obecnego. W tym widzi największą różnicę

i

Autor: Paweł Jaskółka/Super Express & Marcin Gadomski/Super Express Trener Orest Lenczyk porównał mistrzowski zespoł Śląska do obecnego. W tym widzi największą różnicę

Rozmowa SE

Trener Orest Lenczyk porównał mistrzowski zespół Śląska do obecnego. W tym widzi największą różnicę

2023-12-13 9:09

Orest Lenczyk z zaciekawieniem śledzi to, co dzieje się w ekstraklasie. Liderem jest Śląsk, z którym charyzmatyczny trener zdobył mistrzostwo Polski przed 11 laty. Drużyna Jacka Magiery pobiła właśnie rekord z czasów Lenczyka, notując serię 15. meczów bez porażki.

"Super Express": - Czy trener Magiera może powtórzyć pana sukcesy ze Śląskiem, gdy zdobywaliście mistrzostwo, a rok wcześniej wicemistrzostwo Polski?

Orest Lenczyk: - Nie chcę z pewnych względów mówić dużo o Śląsku. Nie chcę też nikogo obrazić, ale ja miałem w miarę wyrównaną drużynę, choć byli w niej lepsi i gorsi. Jeśli teraz oglądam ich mecz, to słyszę ze 100 razy wymieniane nazwisko Exposito, czyli Śląsk opiera swoją wartość na jednym napastniku. On „narobił” większość punków drużynie, ale trzeba przyznać, że to dobry piłkarz.

- Czyli rywale są słabi, skoro drużyna z jedną gwiazdą jest przed wszystkimi?

- Legia potraciła masę punków. Lech momentami gra dobrze, ale nie idzie to w parze z punktami, a Raków mimo wszystko też obniżył loty. Dlatego sytuacja Śląska i czołówki tabeli przypomina mi, jak gdzieś w Afryce zwierzyna biega za jedną ofiarą, żeby ją dopaść. Jest 5 drużyn które ścigają Śląsk i nie wiadomo jak to się skończy, bo po drodze też tracą punkty, jak Pogoń której kibicuję, ale zawodzi mnie. Myślałem, że po dwóch trzecich miejscach będą walczyć o mistrza.

Henryk Kasperczak kwestionuje zwolnienia selekcjonerów reprezentacji. Pyta i uderza w PZPN: "Mają być grzeczni i posłuszni?”

- Jest spora rotacja w składzie, a co gorsze klub sprzedaje najzdolniejszych i najbardziej perspektywicznych Polaków jak Kozłowski, Benedyczak czy ostatnio Łęgowski.

- Jak ma się stado krów, to nie można wyprzedać tych co dają najwięcej mleka, bo zostaje się tylko z tymi, które nadają się do rzeźni. Jeszcze parę miesięcy temu wydawało się, że Pogoń będzie bardziej liczyła się w tym towarzystwie. A tu ostatnio bach, bach, jeden mecz przegrała u siebie, następny z Wartą zremisowała i punkty uciekają. Swoją drogą doceniam trenera Warty, Dawida Szulczyka. Wszystkie drużyny z czołówki pewnie się cieszą, gdy czeka ich mecz z Wartą a on daje sobie radę z piłkarzami, których ma. Sam gdy spojrzałem, z kim zagra Pogoń, to pomyślałem, że to będzie łatwy mecz, a bramki tracone przez Pogoń... o Boże kochany.

- Wśród drużyn ścigających Śląsk jest Jagiellonia, którą prowadzi 31-letni trener Adrian Siemieniec, mający w drużynie starszych zawodników od siebie. Jak pan go oceni?

- Nie chcę wypowiadać się na temat trenera, nie rozmawiałem z nim i nie znam człowieka, ale Jagiellonia w ostatnich latach pościągała dobrych zawodników, jak na naszą ligę. Gdy jeszcze pracowałem w ekstraklasie i jeździłem do Białegostoku, to uważałem, że jest tam ledwie 12. zawodników do grania. Dobrą robotę wykonuje jako dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, mój był piłkarz z Widzewa.

- Wielu go chwali za transfery.

- „Masło”, bo taką miał ksywkę jako piłkarz, to bardzo porządny i inteligentny chłopak, który wcześniej sprawdził się jako dyrektor w Wiśle Płock. Wykonuje świetną robotę w Jagiellonii i ma dobry kontakt z piłkarzami. Nie z powodu Masłowskiego, ale będę kibicował Jagiellonii. Mam sentyment do niej, bo w przeszłości gdy awansowali do ekstraklasy i pojechałem tam z Widzewem na pierwszy mecz, to kibice siedzieli przy linii bocznej tuż za mną. Takie było zapotrzebowanie na piłkę. Skoro teraz mają piękny stadion i dobre warunki, i jeszcze powiem - ale żeby nikt nie słyszał - prezesa PZPN, to fajnie byłoby dla kibiców i klubu, żeby odnieśli sukces. Masłowskiemu życzę, żeby sprowadził kilku zawodników, którzy pociągnął drużynę jeszcze bardziej do góry. Z obecnych piłkarzy podoba mi się Romanczuk, bo to bardzo inteligentny zawodnik.

Ryszard Tarasiewicz wspomina zmarłego selekcjonera reprezentacji: "U trenera Łazarka miałem być jastrzębiem"

- Powiedział pan, że Raków obniżył loty. Ale z drugiej strony – podobnie jak Legia – gra w grupie europejskich pucharów i zarabia duże pieniądze.

- Może niedokładnie się wyraziłem. Rywale w lidze w dużej mierze rozpracowali Raków, wiedzą jak z nim grać i sprężają się na mistrza, dlatego jest mu trudniej. Natomiast zaistniał w Europie, bo jest zgranym zespołem. Ma kilku piłkarzy, którzy mieliby miejsce może nie w topowych drużynach, jak Barcelona czy Real, ale w silnych zespołach w Europie. Większość rywali Rakowa w pucharach nie wie gdzie leży Częstochowa, ale dla piłkarzy tej drużyny występy w pucharach są szansą, żeby się pokazać i iść do lepszych klubów.

- Ruszyło coś do przodu w naszej klubowej piłce, skoro dwa zespoły awansowały do fazy grupowej?

- Zostawmy polską piłkę. Teraz nie potrafię powiedzieć składu żadnej drużyny, bo tylu w niej obcokrajowców. Kiedyś miałem wszystko w jednym palcu i mogłem wymienić nie tylko skład i jak kopią piłkę, ale wiedziałem dokładnie czego po kim można się spodziewać. Teraz gdy oglądam mecz i przyglądam się piłkarzom, to jakoś od razu można zauważyć tych, co nie byli szkoleni w Polsce, ale gdzieś na południu Europy. Fakt, że nie za wielu jest tych naprawdę dobrych stamtąd.

- Trener Henryk Kasperczak mówił ostatnio dla „Super Expresu”, że zdecydowanie za dużo jest średniaków, zabierających miejsca Polakom w składzie.

- Kupuje się takich zawodników na jakich polskie kluby stać, a ci średniacy i tak są u nas piłkarzami do pierwszej jedenastki i nie ma w tym filozofii. Jak się nie ma pieniędzy to - przynajmniej kiedyś tak było – za parę złotych można było kupić na targu nadpsute jabłka, żeby ugotować z nich kompot, a te piękne, dorodne były pięć razy droższe. Tak samo jest z piłkarzami.

Kamil Grosicki nie mógł się powstrzymać. Powiedział to co myśli, wspomniał o swoim wieku

Sonda
Czy Śląsk będzie na podium w obecnym sezonie Ekstraklasy?
Najnowsze