We wtorek Vadis Odjidja-Ofoe przyleciał do Warszawy, by spotkać się z Dariuszem Mioduskim. Temat ich rozmów pozostaje zagadką, ale opcje są dwie - albo rozmawiali o podpisaniu nowego kontraktu przez piłkarza, albo o jego sprzedaży. Niedługo później Belg wsiadł w samolot powrotny do ojczyzny, a większość kibiców Legii odczytała to jako sygnał, że zawodnik jednak nie chce pozostać w Warszawie. Szczególnie, że jego koledzy przebywają obecnie na zgrupowaniu w Warce, gdzie przygotowują się do nowego sezonu.
W mediach zaczęły pojawiać się spekulacje, że Odjidja-Ofoe lada dzień zmieni klub. Gracy donoszą, że jest bliski porozumienia z Olympiakosem Pireus i m.in. właśnie dlatego nie dołączył do reszty zespołu na obozie. Teraz do całego zamieszania postanowił się odnieść sam zainteresowany, który na swoim profilu na Twitterze opublikował dość lakoniczne oświadczenie.
- Dla wszystkich spekulujących, to jest wasza odpowiedź. Chciałbym coś wyjaśnić. Niczego nie pragnę bardziej, niż być na boisku z resztą chłopaków. Ale moja obecna sytuacja rodzinna nie pozwala mi na przyjazd. Dlatego najszybciej jak tylko będę mógł wrócę, by trenować i pracować z resztą drużyny - napisał Belg. O co dokładnie chodzi? Niewykluczone, że o narodzone niedawno dziecko piłkarza, przez które jeszcze przez jakiś czas musi pozostać w ojczyźnie.
A, tak w ogóle, to dziecko Vadisowi już się urodziło. Chwilę przed jego przylotem do Warszawy.
— Bartek Kubiak (@KubiakBartek) 28 czerwca 2017