Wojciech Stawowy

i

Autor: archiwum se.pl

Wisła - Cracovia. Stawowy: Zagramy w rytm rock and rolla [WYWIAD]

2013-12-14 6:00

Przed tym meczem nie muszę mobilizować moich piłkarzy, bo na nich działa sama nazwa - Legia. Liczę, że zrewanżujemy się za porażkę w pierwszej rundzie. Uwielbiam słuchać rock and rolla i chciałbym, by moja drużyna grała w rytmie tej muzyki - mówi "Super Expressowi" trener Cracovii Wojciech Stawowy (47 l.).

Szkoleniowiec Cracovii musi liczyć na skuteczność obrońcy Kosanovicia (strzelił w meczach z Ruchem i Lechią cztery gole), bo posypała mu się ofensywa. Za żółte kartki pauzuje Vladimir Bojlević, a znowu kontuzjowany jest Dawid Nowak.

- "Kosa" jest w tej rundzie niesamowity - zachwyca się Stawowy. - Po meczu z Lechią, w którym zdobył przepięknego gola po rajdzie przez całe boisko, podszedł do mnie i poprosił, bym przekwalifikował go z obrońcy na napastnika. Tylko się uśmiechnąłem, bo liczę na jego grę w defensywie. Potrafi kapitalnie uderzyć z lewej nogi, wierzę, że w meczu z Legią wykorzysta ten atut. Liczę się z tym, że zbyt długo go w Cracovii nie utrzymamy, bo z takimi umiejętnościami może trafić do silniejszej ligi.

Przeczytaj koniecznie: Radosław Osuch: Połowa piłkarzy Ekstraklasy będzie bankrutami! [WYWIAD]

Stawowy dba nie tylko o taktykę i przygotowanie fizyczne piłkarzy, ale również o atmosferę w drużynie.

- Przed niektórymi meczami włączam drużynie film ze zmontowanymi scenami z "Gladiatora" i fragmentami naszych meczów. Niektórym to pomaga, wychodzą na boisko naładowani energią. A sam przed meczem lubię sobie posłuchać muzyki z lat 60. - mówi Stawowy, którego ulubionym wykonawcą jest Shakin' Stevens.

- Byłem na wszystkich jego koncertach w Polsce. Niestety, nigdy nie zdobyłem jego autografu ani nie przybiłem z nim piątki. Choć zawsze przyjeżdżałem na koncerty kilka godzin wcześniej, by zająć miejsce jak najbliżej sceny. Czasem, kiedy podniosłem ręce do góry, to już nie mogłem ich opuścić, taki był ścisk! W młodości nawet ubierałem się jak on, obowiązkowo w dżinsową kurtkę. Gdy dzwoni mój telefon, to włącza się muzyka Stevensa - opowiada.

ZOBACZ! Wicemistrzyni świata odnalazła się w domu publicznym. Zobacz ZDJĘCIA

Stawowy chętnie porównuje grę Cracovii do przebojów ulubionego artysty. - Na początku sezonu naszą dyspozycję najlepiej oddawała piosenka "Cry just a little bit", czyli "płacz, ale nie za bardzo". Za to teraz gramy jak w utworze "You drive me crazy", bo jest w nas coś szalonego - obrazuje.

Trener Cracovii prowadzi zespół silną ręką. Niektórzy twierdzą, że jest nawet... dyktatorem.

- Słyszałem już o sobie wiele nieprzychylnych opinii. Że jestem bufon, nieprzyjazny, że źle mi z oczu patrzy. Żona się dziwi i mówi, że gdyby mnie lepiej poznali, toby zobaczyli, jaki jestem wrażliwy. Niedawno w telewizji usłyszałem, że jestem jak dyktator w cesarstwie austro-węgierskim. Tu akurat żona przyznała, że trafili idealnie (śmiech). Ja jestem góral. A góral jak trzeba, to ci serce odda, ale kiedy mu zajdziesz za skórę, nie odpuści - zaznacza Stawowy.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze