Cracovia nie zachwyciła. Strategia Michała Probierza okazała się zgubna. Pasy chciały głównie przeszkadzać Lechitom i poznaniacy zdominowali wydarzenia boiskowe. Na dodatek krakowianom gra wyraźnie "nie szła". Piłkarze z Małopolski rzadko potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, co nie dziwi, patrząc na statystyki. Co czwarte podanie gospodarzy było niecelne.
Lech rozkręcał się jednak długo. W pierwszej odsłonie swoje sytuacje zmarnowali Nicki Bille Nielsen i Maciej Gajos. Na dodatek w zespole Nenada Bjelicy dostrzegalne były efekty ciągłej rotacji. W niedzielnym spotkaniu ledwie czterech graczy utrzymało miejsce w składzie w porównaniu do starcia z Utrechtem.
Chorwat potrafił jednak reagować na wydarzenia boiskowe. Już po godzinie gry podziękował za występ Denissowi Rakelsowi. Łotysz znów nie zachwycił, sporo biegał, szukał gry, ale zabrakło jakości. Inaczej jak w przypadku Macieja Makuszewskiego, prawdziwego bohatera spotkania. Polak najpierw narobił zamieszania w polu karnym, a do siatki Grzegorza Sandomierskiego trafił młodziutki Kamil Jóźwiak, a dwie minuty później precyzyjnie dograł do Christiana Gytkjaera, który zdobył swojego trzeciego gola w lidze.
Zapewniając poznaniakom czwartą pozycję w tabeli i drugi kolejny triumf.
Cracovia - Lech Poznań 0:2 (0:0)
Bramki: Jóźwiak 82, Gytkjaer 84
Cracovia: Grzegorz Sandomierski 3 - Ołeksij Dytiatjew 2, Piotr Malarczyk 2, Kamil Pestka 3, Miroslav Covilo 2 (40' Milan Dimun), Szymon Drewniak 2, Jakub Wójcicki 3, Jaroslav Mihalik 3 (78' Mateusz Wdowiak), Sergei Zenjov 2, Krzysztof Piątek 3, Tomas Vestenicky 2 (57' Mateusz Szczepaniak)
Lech Poznań: Jasmin Burić 3 - Robert Gumny 4, Rafał Janicki 3, Lasse Nielsen 3, Mario Situm 3, Łukasz Trałka 3, Maciej Gajos 4, Nicklas Barkroth 3 (73' Kamil Jóźwiak), Mihai Radut 4, Deniss Rakels 2 (64' Maciej Makuszewski), Nicki Bille Nielsen 2 (67' Christian Gytkjaer)