Warta - Lech

i

Autor: Cyfrasport Derby Poznania w Grodzisku Wielkopolskim

Zdecydowały OSTATNIE sekundy. DERBY Poznania pełne dramaturgii

2021-02-26 22:32

Lech Poznań wyszarpał zwycięstwo w derbach z Wartą w drugim meczu 19. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W Grodzisku Wielkopolskim do 80. minuty przegrywał 0:1, ale trzy punkty zapewnił sobie w ostatnich sekundach spotkania.

Warta Poznań - Lech Poznań 1:2 (0:0) 

Bramki: 1:0 Mateusz Kuzimski (46), 1:1 Aron Johannsson (80), 1:2 Pedro Tiba (90+4).

Żółta kartka - Lech Poznań: Tymoteusz Puchacz, Wasyl Krawec.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Mecz bez udziału publiczności. 

Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Mateusz Kupczak, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb - Makana Baku (86. Robert Janicki), Łukasz Trałka, Maciej Żurawski, Michał Kopczyński (45+1. Mateusz Czyżycki), Michał Jakóbowski - Mateusz Kuzimski (72. Gracjan Jaroch).

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Thomas Rogne, Antonio Milic, Tymoteusz Puchacz (75. Wasyl Krawec) - Jan Sykora, Jesper Karlstroem (67. Nika Kwekweskiri), Dani Ramirez (75. Filip Szymczak), Pedro Tiba, Jakub Kamiński (67. Michał Skóraś) - Aron Johannsson (89. Bartosz Salamon). 

Lech w dramatycznych okolicznościach pokonał w Grodzisku Wielkopolskim rywala zza miedzy. Beniaminek do 80. minuty niespodziewanie prowadził, ale ostatecznie pełną pulę zainkasowali podopieczni Dariusza Żurawia. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Pedro Tiba. Beniaminek ekstraklasy doznał pierwszej w tym roku porażki.

Warciarze do derbowego spotkania przystąpili z przemeblowaną linią obrony. Ze względu na kontuzje Bartosza Kieliby i Roberta Ivanova, do defensywy został przesunięty Mateusz Kupczak oraz Jan Grzesik. „Kolejorz” nadal musiał sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca Mikaela Ishaka, a po raz drugi w wyjściowej jedenastce pojawił się Amerykanin Aron Johannsson, który znów wpisał się na listę strzelców.

Fart Rakowa Częstochowa! CUDOWNY strzał i szczęśliwa bramka [WIDEO]

Mecz toczył się w dobrym tempie, ale oba zespoły nie stworzyły zbyt wiele zagrożenia pod bramką rywali. Lech dyktował warunki, momentami zamykał gospodarzy na ich własnej połowie. Podopieczni Piotra Tworka bronili się solidnie i zawsze mogli liczyć na Adriana Lisa, który kilka razy stanął na wysokości zadania.

 Lech większość akcji próbował przeprowadzać prawą stronę, a duet Alan Czerwiński, Jan Sykora sprawiał nieco kłopotów defensywie Warty. Czech był bliski zdobycia bramki, po idealnej wrzutce Pedro Tiby znalazł się w sytuacji sam na sam, ale trafił w nogi Lisa. Groźnie z dystansu strzelał też Jasper Karlstroem, ale golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć.

Transferowy hit wicelidera. Kurzawa tłumaczy dlaczego wybrał grę w Pogoni

Paulo Sousa może zarobić FORTUNĘ na reklamach. Brzęczek? Zzielenieje ze złości! | Futbologia

Piłkarze beniaminka nie mieli zbyt wielu atutów w ofensywie, próby wyprowadzenia kontrataków były szybko "kasowane" m.in. przez Karlstroema. Dopiero w doliczonym czasie gry groźnie z dystansu uderzył Maciej Żurawski, piłka otarła się od Antonio Milicia i minęła słupek.

Zaledwie 20 sekund po wznowieniu gry "zieloni" wyprowadzili niespodziewany cios. Prawą stroną akcję zainicjował Makana Baku, piłkę sprytnie przepuścił Mateusz Czyżycki, a Mateusz Kuzimski, mimo asysty dwóch rywali, znalazł drogę do siatki. Dla napastnika Warty, debiutującego w tym sezonie w ekstraklasie, był to już szósty gol w rozgrywkach.

W Górniku liczą na skuteczność nowego napastnika. Legia będzie bać się Boakye?

Wicemistrzowie Polski momentalnie rzucili się do odrabiania strat, ale ich ataki były prowadzone dość nonszalancko i nerwowo. Gospodarze umiejętnie też wyprowadzali z rytmu swoich bardziej doświadczonych rywali, kilkoma efektownymi zagraniami błysnął Baku. Pozyskany z Holstein Kiel 22-latek momentami ośmieszał lechitów, a w pewnym momencie nie wytrzymał Wasyl Krawieć, który powalił go zapaśniczym chwytem.

Spotkanie toczyło się na połowie "zielonych", ci z kolei szukali swoich szans w kontratakach. Bliski podwyższenia wyniku był Gracjan Jaroch, który po kiksie Milicia, miał przed sobą tylko Mickey’a van der Harta. Rezerwowy napastnik strzelił prosto w bramkarza.

Niewykorzystana akcja Jarocha zemściła się chwilę później. Po dośrodkowaniu Krawiecia, piłkę przedłużył Tiba, a Johannsson ubiegł Jakuba Kiełba i głową doprowadził do remisu.

Miał grać w Barcelonie, zagra w PIĄTEJ lidze. REPREZENTANT Australii trafił do Polski!

Lech do końca walczył o wygraną, ale Warta dzielnie się broniła. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w polu karnym gospodarzy doszło do sporego zamieszania. Najprzytomniej zachował się najbardziej pracowity w zespole gości Tiba, który z bliska trafił do siatki. 

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Najnowsze