Słowacja, Hiszpania, Szwecja - taki zestaw grupowych rywali miał pozwolić reprezentacji Polski z Robertem Lewandowskim, najlepszym piłkarzem świata na czele, na uzyskanie awansu do 1/8 finału Euro 2020. Życie napisało jednak dużo bardziej brutalny scenariusz. Choć sam "Lewy" nie zawiódł i do siatki rywali trafił trzy razy, to jego koledzy nie stanęli już na wysokości zadania i piłkarze ożegnali się z turniejem. Dla "Biało-czerwonych" to niezwykle bolesne rozstrzygnięcie.
Luksusowe wakacje Szczęsnego po Euro - ZDJĘCIA
Nikt nie ma wątpliwości, że zaważyła kompletnie nieplanowana wpadka ze Słowacją, z którą na start Polska przegrała 1:2. Dlaczego uznaliśmy wyższość południowych sąsiadów? Swoją teorię na łamach "Przeglądu Sportowego" wysnuł były kadrowicz, Dariusz Dziekanowski. - Niestety u nas wciąż pokutuje poczucie wyższości względem takich drużyn, jak Słowacja. Wydaje nam się, że w starciach z nimi zwycięstwo jest nam zapisane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Chociaż oczywiście oficjalnie nikt się do takiej postawy nie przyzna. Ale czym innym są słowa, czym innym czyny - stwierdził.
Zobacz też: SKANDALICZNA postawa UEFA. Po tym, jak zachowała się względem kibiców, aż odrzuca
Jeśli którykolwiek gracz pomyślał właśnie w ten sposób - a Dziekanowski nie ma wątpliwości, że tak właśnie było - to może mu teraz zrobić się niezwykle głupio. Porażka ze Słowakami okazała się brzemienna w skutkach i sprawła, że Polacy nie zdołali wzbić się już na maksimum swoich możliwości. Kolejne wyzwania przed nimi już we wrześniu. Podopieczni selekcjonera Paulo Sousy zagrają wtedy w eliminacjach do mistrzostw świata z Albanią, San Marino oraz Anglią.