Już tylko trzy mecze pozostały do końca niezwykle emocjonującego Euro 2020. Turniej ten z pewnością zapisze się w sercach wielu kibiców, a ma na to wpływ mnóstwo czynników. Przede wszystkim po bardzo długiej przerwie na trybunach wreszcie pojawili się fani, co czyni wszystkie widowiska dużo przyjemniejszymi w odbiorze. Ale nie zawodzi również poziom sportowy. Takie pojedynki jak rywalizacje Hiszpanów z Chorwatami, Francuzów ze Szwajcarami czy Belgów z Włochami zostaną zapamiętane na długo.
Luksusowe wakacje Szczęsnego po Euro - ZDJĘCIA
Teraz czas już rozstrzygnąć losy turnieju. Problemy mają jednak kibice. Oba półfinały oraz finał mistrzostw Europy rozegrane zostaną w Londynie, na Wembley. Z uwagi na wciąż panującą pandemią koronawirusa jednak brytyjski rząd nakazuje 10-dniową kwarantannę wszystkim, którzy przybywają na wyspy z Danii, Hiszpanii oraz Włoch. W praktyce zatem fani przeciwników Anglii nie mają możliwości wspierania swoich drużn narodowych z wysokości trybun, co bardzo ich smuci.
Zobacz też: Kamil Glik zjadł danie, które kosztuje ogromne pieniądze! Gdy zobaczyliśmy cenę, oczy wyskoczyły nam z orbit
Wielka pogarda ze strony fanów względem UEFA płynie jednak z uwagi na fakt, że organizacja wymusiła na brytyjskim rządzie zdjęcie obowiązku kwarantanny z przybywających do Londynu VIP-ów pod groźbą przeniesienia Final Four do innego kraju. Mamy zatem do czynienia z odrzucającą sytuacją, w której sponsorzy i znane osobistości mogą pojawić się na spotkaniach bez żadnych problemów, a normalni włoscy, hiszpańscy i duńscy kibice - nie. Taka sytuacja rzuca się cieniem na organizację decydujących zmagań w Euro 2020.