Dominik Furman do Wisły Płock przyszedł w sezonie 2016/17, jeszcze wtedy na wypożyczeniu z Toulouse. W kolejnym sezonie Wisła skorzystała z opcji pierwokupu i na stałe związała się z 27-letnim pomocnikiem. Inwestycja się opłaciła, bowiem Furman napędza grę płocczan i jest absolutnym liderem drużyny z Łukasiewicza. W obecnym sezonie Furman zdobył już cztery gole, a do tego dołożył dwie asysty. Jego dobrą grę dostrzegł także selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek i powołał zawodnika do reprezentacji na mecze z Łotwą i Macedonią Północną. Furman na boisko nie wybiegł, ale wrócił do kadry do kilkuletniej nieobecności.
W czerwcu Furmanowi wygasa kontrakt z Wisłą i chętnych na zatrudnienie zawodnika nie będzie brakowało. Wisła robi jednak wszystko, żeby zatrzymać swojego asa i proponuje mu ogromne pieniądze, jakich w Płocku nie zarabiał jeszcze nikt. Ze spekulacji mediów wynika, że może chodzić o kwotę 100 tysięcy złotych netto miesięcznie, choć tych informacji nie potwierdza prezes "Nafciarzy" Jacek Kruszewski.
- Potwierdzić mogę, że zrobimy absolutnie wszystko, żeby Dominik został u nas na dłużej niż do końca obecnego sezonu. Wydaje mi się jednak, że pieniądze w tej sprawie nie są dla niego najważniejsze. On jest zawodnikiem o określonej klasie. Ważną sprawą będzie między innymi to, kiedy ruszy budowa nowego stadionu oraz inne wizerunkowe kwestie. Dominik jest naszym kluczowym graczem - powiedział Kruszewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".