POTWORNE OBRAŻENIA reprezentanta Ukrainy po bandyckim faulu

2021-06-30 15:48

Reprezentacja Ukrainy po wielkich emocjach do samego końca awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Wielka radość naszych wschodnich sąsiadów odbyła się jednak w cieniu dramatu Artema Besedina. Ukraiński zawodnik w dogrywce został brutalnie sfaulowany przez szwedzkiego zawodnika Marcusa Danielsona, a diagnoza, jaką usłyszał po całym zdarzeniu, okazała się fatalna.

Pojedynek w Glasgow był zapowiadany jako starcie dwóch reprezentacji o wyrównanym potencjale. Takim też starciem okazało się w istocie. Po 90 minutach gry Ukraińcy remisowali ze Szwedami 1:1, wobec czego sędzia zarządził dogrywkę. A gdy już wszystko wskazywało na to, że dojdzie do rzutów karnych, nasi wschodni sąsiedzi rozstrzygnęli potyczkę na swoją korzyść. Głową Robina Olsena pokonał Artem Dowbyk, a selekcjoner Andrij Szewczenko wraz z resztą swojej ekipy po prostu oszalał z euforii.

Zobacz też: Gwiazdor Ukrainy ma SEKSOWNĄ żonę. Nie uwierzycie, jak ogłosili swój związek! [ZDJĘCIA]

Niestety na to wszystko rzucił się także cień. Nieco wcześniej reprezentant Szwecji, Marcus Danielson, w brutalny sposób sfaulował Artema Besedina. Winowacja został wyrzucony z boiska przez sędziego Daniele Orsato bezpośrednią czerwoną kartką, ale gry nie wznowił już także i poszkodowany. Ukrainiec przy pomocy osób odpowiadających za zabezpieczenie medyczne opuścił strefę gry nie będąc w stanie chodzić samemu i już było wiadome, że doznał niezwykle rozległych obrażeń.

Zobacz też: Sousa wystawił Bońkowi GIGANTYCZNY rachunek. Kosmiczna kasa za KLĘSKĘ na Euro

Diagnoza, która nadeszła dzień później, tak czy inaczej okazała się bardzo przykra. Ukrainiec doznał złamania kości udowej oraz uszkodził więzadła w kolanie. Z tego powodu będzie musiał odpocząć od gry w piłkę aż do końca bieżącego roku kalendarzowego i skupić się w tym czasie na wyleczeniu poważnych urazów oraz żmudnej rehabilitacji. Na co dzień Artem Besedin reprezentuje barwy Dynama Kijów i ten klub również musi uzbroić się w cierpliwość względem powrotu do gry swojego zawodnika.

Jan Tomaszewski: Jesteśmy skazani na Sousę
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze