"Super Express": - Mieszkasz w Holandii, tam założyłeś rodzinę, z tym krajem jesteś mocno związany. Przez to serce w jakiś sposób będzie w czwartek rozdarte?
Ebi Smolarek: - A skąd! O żadnym rozdarciu nie ma mowy. Całe moje serce będzie za Legią. Ani Ajax to mój klub, ani Amsterdam moje miasto. Owszem, gdyby to był mecz Feyenoordu, to bym inaczej to odczuwał, bo w tym klubie się wychowałem i mieszkam pod Rotterdamem. Ale do Ajaksu nie mam żadnego sentymentu. Życzę Legii, żeby awansowała.
- Mistrz Polski ma szanse? Dwa lata temu Ajax dość boleśnie obił Legię.
- Moim zdaniem Legia nie ma się czego bać. OK, pewnie nie jest faworytem, a Ajax ma wielkie tradycje, ale nie sądzę, aby różnica między tymi dwoma klubami była aż tak wielka, żeby Polacy nie mieli prawa myśleć o awansie.
- Ajax to obecnie najlepszy klub w Holandii?
- Nie. Najlepszy jest Feyenoord, który ma pięć punktów przewagi nad Ajaksem. A co do walki w Lidze Europy, to Legia musi przede wszystkim znaleźć sposób na Duńczyka Dolberga. On ma dopiero 19 lat, to praktycznie jego pierwszy sezon w dużym futbolu, ale prezentuje się imponująco. Nie tylko strzela, dużo też biega, walczy. Za kilka lat Ajax zarobi na nim ogromne pieniądze. To niebezpieczeństwo numer jeden dla Legii. W klubie jest jeszcze jeden obiecujący napastnik, Justin Kluivert, syn Patricka, ale to dopiero melodia przyszłości.
- Pierwszy mecz odbędzie się w Warszawie. Jaki wynik pozwoliłby Legii jechać z nadzieją na rewanż?
- 1:0 byłoby super. Ale nawet po 1:1 bym nie narzekał. Stadion Ajaksu to nie forteca, w której nie da się wygrać. Gdyby Legia pojechała tam ze skromną zaliczką, miałaby spore szanse na awans.
- A co u ciebie? Podobno przymierzasz się do pracy w menedżerce.
- Pomagam trochę dwóm menedżerom w Polsce, ale to nic zobowiązującego. Podoba mi się jednak styl ich pracy. W Feyenoordzie pytają mnie też, czy pomógłbym ich skautom, którzy chcą przyjechać do Polski. Generalnie nigdzie nie pędzę, prowadzę spokojne życie. Mam dwóch synów, wszystko rodzinnie jest w porządku. Właśnie ulepiliśmy dużego bałwana, bo spadło trochę śniegu. Nie muszę się nigdzie spieszyć, mam czas dla chłopaków. Fajnie mi z tym.