Najwięcej optymizmu i dobrego humoru przed meczem zachowywali kibice Śląska.
- Wygramy 6:3 - odpowiedział jeden z nich na pytanie o prognozę wyniku. Z Wrocławia dotarło około 1,5 tys. fanow Śląska, i niemal wszyscy byli pieczołowicie pilnowani przez niemiecką policję. Być może było to wynikiem złej sławy, jakiej dorobili się kibice po wyjeździe na mecz do Podgoricy. W Hanowerze na początku meczu robili dużo dymu i hałasu odpalając - wbrew zakazowi - race i petardy.
Ale ku dużemu zaskoczeniu, i piłkarze Śląska pokazali, że potrafią strzelać. Wrocławianie rozpoczęli bardzo ofensywnie i w 10 min. objęli prowadzenie. Sebastian Mila z rzutu rożnego dośrodkował a Przemysław Kaźmierczak strzałem głową pokonał zaskoczonegio i nieco zdziwionego bramkarza reprezentacji Niemiec, Zielera.
Jeszcze w 18. minucie Waldemar Sobota znalazł się w świetnej sytuacji, ale zamiast zaryzykować strzał, niecelnie podał.
Niestety, polska radość w Hanowerze trwala niewiele więcej niż 10 minut. W 21 min. Jodłowiec próbując ratować Śląsk przed stratą bramki sfaulował Schlaudraffa w polu karnym.Wyrok sędziego był bezlitosny, czerwona kartka dla Jodłowca i rzut karny.Wykorzystał go Norweg Abdellaoue i w tym momncie skończyły się marzenia Śląska, nieśmiałe zresztą, o wyeliminowaniu Hannoveru.
Z kolei trener Mirko Slomka chciał chyba pokazać, że Polak jednak potrafi i wprowadził na boisko Artura Sobiecha, a ten po 5 minutach potrafił strzelić gola. Sobiech wykończył dobrą akcję Rauscha i z kilku metrów wpakował piłke do siatki. Po kilku minutach dołożył nastepnego gola a kanonadę zakończył Huszti. Piłkarze Hannoveru pokazali, jak należy szanować kibiców i grać dla nich do końca, mimo zapewnionego awansu. W ekipie Śląska i zapewne we Wrocławiu aktualne jest jedno pytanie. Czy klęska w Hannoverze okaże się końcem pracy w klubie trenera Lenczyka.
Jerzy Chwałek, Hannover
HANNOVER - ŚLĄSK. Sobiech dobił mistrzów Polski!
Śląsk Wrocław nie wykonał "Mission impossible " i nie odrobił strat z pierwszego meczu z Hannoverem we Wrocławiu (3:5). W rewanżu Śląsk przegrał aż 1:5, choć zaczął od strzelenia gola przez Kaźmierczaka. Póżniej też strzelał Polak, tyle że dla Hannoveru. Artur Sobiech dwukrotnie pokonał Mariana Kelemana.