Willem Visser, komentator dziennika „Volkskrant” gorzko podsumował dyspozycję piłkarzy Ajaksu Amsterdam: - Coś tam im w meczu z Legią wyszło, ale jeszcze więcej nie wyszło. Zagrali tandetę. Stać ich na to, żeby wypaść dużo lepiej niż Legia. – skwitował dziennikarz. - Co jest z tymi piłkarzami Ajaksu? Utalentowani przecież są, więc o co chodzi? O naiwność? Niechlujstwo? Jednak o brak jakości? Nonszalancję? – zastanawiał się Visser.
Rozczarowanie czwartkowym wynikiem było ogromne. Holenderskie media spodziewały się, że ich drużyna wróci do kraju z odpowiednią zaliczką, która pozwoli im zagrać w rewanżu z większym spokojem. Rozstrzygnięcie z Warszawy powoduje, że Legii wystarczy w Amsterdamie bramkowy remis, by cieszyć się z awansu, a to oznacza, że Holendrzy będą musieli zwrócić dużą uwagę na poczynania defensywne.
Część komentatorów sportowych zwracała także uwagę na błąd sędziego z 9. minuty, kiedy Davy Klaassen pokonał Arkadiusza Malarza. Sędzia główny nie zauważył jednak, że piłka przekroczyła linię bramkową. Nie mógł tego zobaczyć również jego asystent, bo polski bramkarz sprytnie nakrył futbolówkę ciałem.
- Ajax czeka w rewanżu trudna przeprawa z Legią. Wszystko przez pomyłkę sędziego – ocenia "Voetbal International" . „De Telegraaf” używa mocniejszych słów, pisząc, o okradzionym przez arbitra Ajaksie.