Edvardsen opuścił boisko w 83. min, a w doliczonym czasie gry, będąc już na ławce dostał żółtką kartkę za dyskusję z sędzią i odkopnięcie piłki. To nieodpowiedzialne zachowanie będzie go kosztowało tym, że nie zagra w rewanżu. Była to bowiem jego trzecia żółta kartka w rozgrywkach. - Byłem sfrustrowany. To było cholernie niepotrzebne ostrzeżenie – bez względu czy mam te kartki, czy nie. Frustracja wzięła górę, ale jednocześnie myślałem, że ostrzeżenia z wcześniejszych meczów zostały anulowane. Nie dostałem żadnej informacji, że mam dwie kartki - tłumaczył się Edvardsen w rozmowie ze szwedzkim "Expressen". - Muszę się z kimś spotkać, żeby nauczyć się trochę lepiej używać mózgu… - dodał Edvardsen, którzy przeprosił kolegów po tym, jak dowiedział się, że nie będzie mógł zagrać w rewanżu.
W jego tłumaczenie nie wierzy dyrektor sportowy Djurgarden, Bosse Andersson. - Myślę, że był świadomy dwóch żółtych kartek, które miał na koncie. Nie zostały one anulowane. Myślę, że to jest jego obrona własna, ale niepotrzebna i głupia – powiedział Andersson. Edvardsen to podstawowy napastnik Djurgardens IF. W obecnej edycji Ligi Konferencji Europy wystąpił w siedmiu meczach i strzelił 1. gola. 27-letni piłkarz ma za sobą debiut w pierwszej reprezentacji Szwecji. Mecz rewanżowy Djurgardens IF z Lechem odbędzie się w czwartek, 16 marca o godzinie 18.45.
Trener Jens Gustafsson kocha Pogoń i nie zamierza jej opuszczać. „Nie czytam szwedzkich mediów”