Raków Częstochowa - Spartak Trnawa 1:0 (0:0)
Bramki: Koczerhin 68
Żółte kartki: Gutkovskis - Miković, Curma, Savvidis, Bamidele
Raków: Trelowski - Svarnas, Arsenić, Rundić - Tudor, Gvilia (88. Czyż), Papanikolau, Kun (88. Sorescu) - Koczerhin (82. Nowak), Gutkovskis (75. Musiolik), Lopez (76. Wdowiak)
Spartak: Takac - Tumma, Stetina, Curma (74. Kostrna) - Daniel (74. Ivan), Bukata (67. Paur), Savvidis, Stefanik, Miković - Boateng, Ristovski (89. Oseni)
Wystarczyła jedna koronkowa akcja i wicemistrz Polski dopiął swego. W 68. min Ivi Lopez dograł piłkę w pole karne do Władysława Koczerhina, a ten zamknął oczy i huknął między nogi bramkarza gości. Słowacy nieudolnie próbowali zagrozić polskiej bramce. Beznadziejną grą w ofensywie sprawili, że lista meczów częstochowian bez straconego gola w Europie wydłużyła się aż do dziewięciu (na dziesięć rozegranych!).
Piłkarze Marka Papszuna obawiali się tylko o jedno. Istniały szanse, że UEFA nie pozwoli im zagrać w Częstochowie meczu rangi IV rundy eliminacji LKE. Na szczęście europejska centrala dopuściła częstochowski obiekt „do gry”. Wicemistrzowie kraju będą gospodarzem pełną gębą, bo zagrają przy Limanowskiego i nikt nie ma wątpliwości, że ten skromny stadion znowu będzie pękał w szwach. W czwartek był komplet pięciu tysięcy widzów. Raków zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Panathinaikos Ateny – Slavia Praga. W pierwszym spotkaniu Czesi wygrali 2:0.