Puchacz w tym sezonie występuje na razie tylko w meczach pucharowych Unionu, a nie gra w lidze. Tym razem trener Urs Fischer postawił na Polaka od początku i się nie zawiódł. Berlińczycy przegrywali z Holendrami 0:1 po golu Sinisterry w 15. minucie. W pierwszej połowie zdążyli odrobić stratę, między innymi dzięki Puchaczowi. W 41. min przejął piłkę na połowie gości i podał ją do Christophera Trimmela, a kapitan Unionu strzałem z 20 metrów doprowadził do wyrównania. Puchacz od początku meczu był aktywny i akcjami z lewej strony boiska, kilka razy stworzył dobre sytuacje kolegom, albo sam próbował strzelać. Gorzej było w II połowie, gdy w 72. min zagrał fatalnie, wprost pod nogi napastnika gości Bryana Linssena i tylko świetna interwencja bramkarza Andreasa Luthe uratowała Union przed stratą gola, a Puchacza przed dużą wpadką. W 83. min reprezentant Polski został zmieniony przez Niko Giesselamana. Wcześniej, bo w 72. min gospodarze stracili stracili gola, po błędzie swojego bramkarza, który poślizgnął się na mokrej murawie. Mecz sędziował Daniel Stefański, który pod koniec usunął z boiska dwóch piłkarzy Unionu, Trimmela i Cedrica Teucherta. Drugi z Polaków grających w zespole z Berlina, Paweł Wszołek był poza kadrą meczową. Dla Unionu była to trzecia porażka w grupie i niemiecki zespół jest na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem 3. punktów.
Kumpel Lewandowskiego zrobił to po raz siódmy w życiu. Niewiarygodna statystyka