Waldemar Sobota

i

Autor: Eastnews Waldemar Sobota

Śląsk - Club Brugge 1.08.2013, Waldemar Sobota: Nie ma paniki

2013-08-01 16:25

Śląsk Wrocław zaczął sezon obiecująco od zwycięstwa z czarnogórskim Rudarem Pljevlja 4:0 w eliminacjach Ligi Europejskiej. Później było coraz gorzej, remisy w Kielcach i Podgoricy, a w ostatni weekend porażka na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 2:3. Waldemar Sobota (26 l.) zapewnia jednak, że zimny prysznic może mieć skutki pozytywne i Śląsk nie odpuści belgijskiemu FC Brugge w III rundzie eliminacji Ligi Europy.

„Super Express”: Porażka z Jagiellonią Białystok popsuła nastroje przed meczem z FC Brugge?

Waldemar Sobota: Nasze plany rzeczywiście spaliły na panewce. Chcieliśmy wejść w dobre nastroje meczem z Jagiellonią, tymczasem weszliśmy pod zimny prysznic. Przegraliśmy 2:3 i to na własnym boisku. Ale czasami jak ktoś tobą potrząśnie, to też pomaga. Musimy już zapomnieć o porażce w lidze, naładować akumulatory i być gotowym na mecz pucharowy.

- Remisy z Koroną Kielce i Rudarem Pljevlja także są wynikami poniżej oczekiwań.

- O ile remis w Kielcach nie jest takim złym wynikiem, to już w Czarnogórze liczyliśmy na więcej. Zabrakło czegoś w końcówce i skończyło się nie po naszej myśli. To był zdecydowanie mecz do wygrania, a w takich musimy po prostu zwyciężać.

- W drużynie doszło do kilku zmian. Może nie jesteście jeszcze ze sobą zgrani?

- Przed każdym sezonem jest tak, że w klubie pojawiają się nowi gracze, a inni odchodzą. Na to, żeby wszystkie trybiki zadziałały jak należy trzeba czasu. Tu jednak nie ma większego problemu. Stwarzamy dużo okazji, strzelamy gole. Nie gramy beznadziejnie źle.

- Czyli jesteście spokojni przed starciem z Belgami?

- Żadnej paniki w zespole nie ma. Nie ma nerwów. Spokojnie pracujemy. Mecz z Jagiellonią trzeba już zostawić za sobą. Mamy umiejętności i jesteśmy drużyną z charakterem, zdolną wygrywać. Wierzę, że pokażemy to w czwartek we Wrocławiu.

- FC Brugge nie jest europejskim potentatem, ale umiejętnościami raczej od Śląska nie odstają.

- To nie są frajerzy. Wiedzą jak grać w piłkę. To klub z bogatą historią i tradycjami. Musimy się sporo napracować, żeby ich wyeliminować, ale ich też nie czeka spacerek do kolejnej rundy. My z pewnością nie możemy sobie pozwolić na takie 45 minut, jak w pierwszej połowie meczu z Jagiellonią. A FC Brugge jest na pewno do przejścia.

- Już trzeci sezon z rzędu grasz ze Śląskiem w Europie. Czy wreszcie uda się dojść do tej wyśnionej fazy grupowej?

- Chciałbym, aby przysłowie „do trzech razy sztuka”, zadziałało w naszym przypadku. Nie udało się już dwa razy, choć brakowało jednego kroczku. Głęboko wierzę, że tym razem to do nas uśmiechnie się szczęście, bo jego także trochę potrzeba. Wiara czyni cuda, a my zawodnicy wierzymy. Gdyby było inaczej, nie byłoby sensu grać.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze