Standard - Wisła. Aleksander Kłak: To Standard boi się Wisły, a nie na odwrót

2012-02-22 13:45

Wisła powinna wziąć przykład z Waregem. W ostatniej kolejce ligi belgijskiej ten klub poradził sobie ze Standardem Liege (4:2), a więc i wiślaków stać na wygraną - zapowiada Aleksander Kłak (42 l.), były gracz belgijskiego Royalu Antwerp, a obecnie kierowca miejskiego autobusu w Antwerpii.

- W ostatniej kolejce Standard wypadł fatalnie - podkreśla były bramkarz reprezentacji Polski. - Przegrana z Waregem, jednym z najsłabszych w tym sezonie klubów, chwały nie przynosi. W obronie rywale mistrza Polski popełniali dużo błędów, a bramki tracili ze stałych fragmentów gry. Po takim występie to Standard musi się obawiać Wisły, a nie na odwrót - przekonuje Kłak.

Trener Jose Riga był zawiedziony wynikiem i postawą zespołu w pierwszym spotkaniu w Krakowie (1:1).

- Nie dziwię się jego rozczarowaniu - mówi Kłak. - Ponad godzinę jego drużyna grała z przewagą jednego zawodnika, prowadziła, a mimo to w ostatniej chwili dała sobie wydrzeć wygraną. Trener rozumie, że rewanż w Liege będzie dla jego zespołu ciężką przeprawą. Bo Standard to nie jest ekipa takiego kalibru, jak Anderlecht czy Brugge - ocenia były reprezentant Polski.

Co więcej, Kłak jest przekonany, że stroną dominującą podczas rewanżu w Liege będzie właśnie "Biała Gwiazda".

- Standard to drużyna "murarzy" - twierdzi Polak. - Chcą jak najszybciej strzelić gola, a potem oddają pole rywalowi. Nie zdziwię się, jeśli Wisła będzie miała przewagę w posiadaniu piłki. Tyle że wiślacy muszą uważać, bo taka taktyka Standardu jest zabójcza. Oni zapraszają na własną połowę, czym usypiają przeciwnika, a następnie trzema podaniami wyprowadzają szybki atak. A z przodu mają przecież szybkościowców jak Batshuayi czy Tchite - Kłak komplementuje gwiazdy belgijskiego klubu.

Kłak podpowiada Wiśle, aby jak najczęściej nękała bramkarza Sinana Bolata. - Reprezentant Turcji dobrze spisuje się na linii, ma niezły refleks, ale zdarzają mu się wpadki - wylicza. - Najgorzej radzi sobie na przedpolu i przy stałych fragmentach, jak rzuty rożne czy wolne, gdy musi wyjść do dośrodkowania. Niech więc wiślacy jak najczęściej wrzucają piłkę w pole karne. To dla nich szansa, że Turek popełni błąd, minie się z piłką lub wypuści ją z rąk. Trzeba mu zrobić "kocioł" w polu karnym - uważa Kłak, który nie zdziwi się, jeśli do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka lub nawet konkurs rzutów karnych.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze