- Jedziemy do Sztokholmu z przewagą dwóch goli, ale... niech żaden z kibiców nie myśli, że to będzie łatwy mecz i spokojnie awansujemy do ćwierćfinału. Mam pewność, że Djurgardens poprzeczkę zawiesi nam dużo wyżej, niż w Poznaniu. Dlatego trzeba będzie zagrać przede wszystkim mądrze – mówi „Super Expressowi” Marchwiński.
Piłkarz Lecha lubi strzelać gole drużynom ze Skandynawii
Wychowanek Lecha w miniony weekend wyszedł w podstawowej jedenastce poznańskiej drużyny na mecz z Piastem. I... zebrał sporo wyrazów krytyki, zwłaszcza za zmarnowanie doskonałej sytuacji już w 4 minucie tego spotkania. W europejskich pucharach jednak – dostając szansę od Johna van den Broma – nie zawodzi, zaliczając arcyważne trafienia. To jego bramka na początku dogrywki rewanżowego meczu z Vikingurem Rejkawik w ostatniej rundzie kwalifikacji dała poznaniakom awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. W miniony czwartek trafił do siatki innego zespołu ze Skandynawii. - Faktycznie, z większą łatwością trafiam do tych skandynawskich siatek, ale to żaden patent. Raczej... przypadek – odpowiada z uśmiechem nasz rozmówca.
Po remisie w Gliwicach, w poznańskiej szatni od kilkudziesięciu godzin rozmawia się już tylko o rewanżu w Sztokholmie. Dużo do przekazania mieli kolegom zwłaszcza rodacy ich czwartkowych rywali: Mikael Ishak, Jesper Karlström, Filip Dagerstahl. - Ostrzegali, że mimo porażki 0:2 w pierwszym meczu, piłkarze Djurgardens na pewno nie zwątpili w awans i pójdą po pełną pulę. Że ruszą na nas od pierwszego gwizdka, grając zupełnie inaczej, niż w Poznaniu. A jak im jeszcze miejscowi kibice krzykną z trybun, to... będziemy musieli się pilnować, żeby szybko nie stracić bramki – podkreśla „Marchewa”.
Filip Marchwiński znów chce „zaszkodzić” Szwedom
Czy i tym razem – niczym dżoker wchodzący z ławki – zapisze się w protokole meczowym? - Niczego obiecuję, bo nie lubię takich obietnic składać. Ale jak dostanę szansę, będę się starał o bramkę – zapowiada 21-letni napastnik. A że optymizmu mu nie brak, rzucił okiem na... listę potencjalnych rywali Kolejorza w ćwierćfinale. - Najfajniej byłoby zagrać z West Ham... Ale z Lazio też byłoby nieźle – rozmarzył się na koniec naszej rozmowy Filip Marchwiński.