- Już poprzedni sezon w Europie to był rock and roll w waszym wykonaniu. Teraz zaczynacie grać podobnie.
Tomas Pekhart: - Po zakończeniu meczu trochę o tym rozmawialiśmy, że znowu się to rozkręca, ta nasza przygoda w Europie. Nie chcę już mówić o tym, co było. Jesteśmy innym zespołem, myślę, że lepszym niż wtedy. Ale za nami dopiero połowa naszego zadania do wykonania. Następny mecz będzie u nas, musimy zagrać znowu dobre spotkanie, bo Broendby to jest bardzo dobry zespół. Ale też musimy szanować to, cośmy w Danii zrobili. Bo to nie była łatwa robota.
- W pierwszej połowie nie mieliście wielu sytuacji. Tak naprawdę tylko jedną, w której strzeliłeś gola. Ciężko się grało?
- W pierwszej połowie oni mieli jeszcze bardzo dużo sił. To nie jest łatwo tam grać, oni byli bardzo dobrze przygotowani. Ale my po prostu wykorzystaliśmy okazje, które mieliśmy. W drugiej połowie zrobiliśmy zmiany. Teraz po prostu mamy taki zespół, że kto wchodzi z ławki, to daje nowy impuls.
- Trochę trener nas zaskoczył tym wyjściowym składem. Was też?
- My się dowiedzieliśmy kto będzie grać parę godzin przed meczem. Ale to ma znaczenia, my wszyscy jesteśmy przygotowani, jesteśmy do dyspozycji trenera. Dlatego nas jest w kadrze ponad 30-stu. To jest bardzo trudno teraz w ogóle być w kadrze na mecz, do Danii przyjechaliśmy z 26 zawodnikami, a trzech niestety poszło na trybuny.
- Czy to Broendby było tak straszne, jak go malowali przed meczem? Jak byś ich porównał z Midtjylland, z którym graliście rok temu?
- To trochę inny zespół. Wydaje mi się, że z Mitjylland to był trudniejszy mecz dla nas. Ale nie chcę tak porównywać, bo teraz jesteśmy innym zespołem, gramyinnym systemem.
- Waszych kibiców miało w Danii nie być, a byli. Pomogli wam odwrócić losy meczu?
- Widziałem dopiero po końcu meczu. Ale też dopytywałem, jak to jest możliwe? Mam nadzieję, że nie będzie znowu jakiejś kary (śmiech).
Listen on Spreaker.