Legia Warszawa stanie dziś przed arcytrudnym wyzwaniem w Lidze Europy. Na Łazienkowską 3 przyjedzie bowiem drużyna Napoli, która w tym sezonie Serie A jest prawdziwą rewelacją, zajmującą pierwsze miejsce w ligowej tabeli. W trakcie przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec "Azzurrich" powiedział, na kogo będzie liczył w trakcie meczu z "Wojskowymi" i jak zamierza poradzić sobie z plagą kontuzji w drużynie.
55-kilogramowy Kamil Stoch wyciska więcej, niż waży! Jego wynik zawstydza pakerów!
Legia Warszawa zagra z Napoli. Spaletti ma plan
Szkoleniowiec neapolitańczyków wyjawił, że pomimo plagi kontuzji i braku Lorenzo Insigne, Fabiana Ruiza oraz Victora Osimhena ma swój plan na grę w Warszawie i zamierza odnieść zwycięstwo.
- Nie uważam, aby nasz zespół przyjechał do Warszawy w osłabionym składzie. Mamy graczy, którzy doskonale zastąpią nieobecnych. Traktujemy te rozgrywki bardzo poważnie i przyjechaliśmy tu zrealizować nasze zadanie i wygrać - zapowiedział Spalletti
Trener Napoli powiedział, że ma nadzieję, że w triumfie nad "Wojskowymi" dużą rolę odegra reprezentant Polski, Piotr Zieliński, który w ostatniej kolejce Serie A zapewnił zwycięstwo nad Salernitaną.
- Zespół to suma różnych czynników. Lorenzo Insigne ma nadwyrężony mięsień. Mam innych zawodników, którzy zasługują na to, by zagrać. Petagna ma zdolność do wypełniania przestrzeni, ale takie umiejętności posiada też Piotr Zieliński. Jakość drużyny się nie zmieni. Jesteśmy silni i idziemy w kierunku zwycięstwa - mówił włoski szkoleniowiec.
Aby zobaczyć zdjęcia z meczu Legia - Leicester City, przejdź do galerii poniżej.
Spaletti jest przekonany w zwycięstwo mimo plagi kontuzji
Zdaniem Włocha, fakt, że w Warszawie zabraknie wielkich gwiazd drużyny, nie powinien być większym problemem, ponieważ dysponuje on piłkarzami, którzy mają wielką wolę walki i będą chcieli jak najlepiej pokazać się w spotkaniu przeciwko Legii.
- Dlaczego miałoby nam nie zależeć na Lidze Europy UEFA? Zabrałem do Warszawy graczy, którzy z różnych powodów zagrali trochę mniej meczów, ale to nie znaczy, że są oni słabsi. Będą oni mogli pokazać na co ich stać - podsumował Włoch.