To najdalsza wyprawa polskiego zespołu w historii europejskich pucharów. Tałdykorgan leży zaledwie 200 kilometrów od granicy chińskiej i złośliwi żartowali, że Lech mógł przy okazji podrzucić tam Siergieja Kriwca, którego właśnie sprzedał do Chin.
Tak naprawdę Białorusin nie znalazł się jednak w gronie 19 piłkarzy, którzy wsiedli do samolotu do Ałma Aty. A stamtąd ekipę czekała jeszcze trzygodzinna podróż autokarem przez górzysty teren do Tałdykorganu.
Fanatyków nie będzie
Ze względu na duże zmęczenie podróżą poznaniacy nie planowali treningu przed dzisiejszym meczem. Niedogodnością jest spora różnica czasowa między Polską a Kazachstanem (4 godziny).
Przeczytaj koniecznie: Transmisja NA ŻYWO z meczu Lecha. Żetysu - Lech w kazachskiej telewizji
Nasi gracze nie muszą się za to obawiać fanatycznego dopingu miejscowej publiczności, bo stadion Żetysu pomieści zaledwie 5,5 tysiąca osób. Również forma rywala Lecha nie rzuca na kolana. W ostatnim ligowym meczu u siebie Żetysu przegrał 1:5 i zajmuje trzynaste, przedostatnie miejsce w lidze kazachskiej.
Murawski najszybszy w Europie
W przypieczętowaniu awansu Lechowi powinien pomóc Rafał Murawski będący jednym z dwóch piłkarzy w Europie, którzy najszybciej wrócili na boisko po wzięciu udziału w EURO (drugim jest Szwed Anders Svensson). Murawski zagrał z Czechami 16 czerwca, a już 5 lipca wszedł do gry w pierwszym meczu z Żetysu i mocno rozruszał Lecha, strzelając pierwszą bramkę.
Jeśli poznaniacy awansują, to w drugiej rundzie czeka ich... kolejna bardzo daleka podróż, bo wpadną na Xazar Lankaran z Azerbejdżanu.
To znów gehenna związana z załatwianiem wiz, upałami i długimi godzinami w samolocie, ale taka w tym roku jest droga Lecha do Europy. Niestety, dzisiejszego występu "Kolejorza" nie będzie można zobaczyć w żadnej polskiej telewizji.