- Jesteś przerażony tym, co się dzieje na Ukrainie?
- Oczywiście, bo trudno nie przejmować się tym wszystkim. Co chwilę słyszysz, ilu ludzi już zachorowało, a przecież choroba nie ustaje. Wirus świńskiej grypy zbiera żniwo głównie w zachodniej Ukrainie, zamknięto szkoły i przedszkola.
- Jak wygląda sytuacja w Doniecku?
- Dostrzegam już pierwsze objawy lęku przed wirusem. Zamknięto kina i teatry. Największe oblężenie przeżywają apteki, do których ustawiają się długie kolejki. Tymczasem półki są puste, bo brakuje lekarstw. Masakra. Najgorsze w tym wszystkim jest zachowanie właścicieli aptek, którzy na nieszczęściu ludzi chcą się wzbogacić i podnoszą ceny medykamentów.
- W Szachtarze Donieck zaszczepiono piłkarzy przed wirusem grypy?
- Zanim wybuchła epidemia, klubowy lekarz podał nam odpowiednie lekarstwa, aby nas zabezpieczyć. Poza tym codziennie podawane są nam witaminy chroniące nasze organizmy. Klub dba nie tylko o samych zawodników, ale także o nasze rodziny. Kto chciał, mógł poprosić o witaminy dla najbliż-szych, żony i dzieci.
- Wysyłasz dzieci do przedszkola?
- Coś ty! Zabroniłem w ogóle żonie wychodzić z domu. Nie będę ryzykował. Tfu, tfu... Trzeba się pilnować. Im mniej kontaktu z chorymi, z innymi dziećmi, tym większa szansa, że grypa nas nie dotknie. Wcześniej najstarszy syn chodził do przedszkola, a także na łyżwy. Ale teraz i z tych wypraw na lód zrezygnowaliśmy. Trzeba odczekać. Bo ta grypa jest niebezpieczna. Atakuje płuca, pojawiają się straszne powikłania. Muszę chronić rodzinę. Zdecydowałem, że odsyłam żonę i dzieci do Polski.
- Trener Interu Mediolan, Jose Mourinho apelował, aby odwołać mecz jego drużyny z Dynamem w Kijowie.
- I trudno mu się dziwić. Zresztą nawet władze ukraińskiej ligi zastanawiają się, czy mimo wszystko nie przełożyć najbliższej ligowej kolejki.
- Nowy selekcjoner kadry Franciszek Smuda nie powołał cię na mecze z Rumunią i Kanadą. Zaskoczony?
- Taka jest decyzja trenera. Mogę się z nią nie zgadzać, ale ją szanuję. Nie panikuję, nie robię problemu. Jeśli szkoleniowiec uzna, że jestem mu potrzebny, to przyjadę na zgrupowanie. Nic się złego nie dzieje.