Na pewno w Stambule nie zobaczylibyśmy kompletu publiczności na trybunach. UEFA i tureckie władze dopuszczą do częściowego wypełnienia obiektu. Mówi się o 25 tys. wypełnionych krzesełek. Turecki stadion – w normalnych warunkach – może pomieścić 76 tys. kibiców. Rozegrano na nim finał Champions League w 2005 roku.
Wielu pamięta zamieszanie wokół finału Ligi Europy z 2019 roku. Wtedy w finale zmierzyły się dwie londyńskie drużyny – Chelsea i Arsenal. Derby stolicy Anglii zostały rozegrane w Baku, położonej wiele tysięcy kilometrów od Wysp stolicy Azerbejdżanu. Tym razem problemem jest Turcja. Problemem jeszcze większym, bowiem wciąż mamy pandemię COVID-19. Do 17 maja w kraju nad Bosforem ma obowiązywać lockdown. Brytyjskie media nawołują do przeniesienia finału do Anglii.
Zobacz: Wiemy, ile wydali w Manchesterze City i Chelsea. Tyle forsy nie wydał nikt, kosmiczne liczby
Dziennikarze „The Times” jako pierwsi poinformowali o możliwości wpuszczenia 25 tys. kibiców na trybuny Ataturk Stadium. To tak naprawdę oznacza, że kibice Chelsea i Manchesteru City dostaną po cztery tysiące biletów (reszta dla oficjeli, ludzi UEFA, sponsorów). Anglicy obawiają się lecieć do kraju, gdzie nie do końca poradzono sobie z pandemią COVID-19. Niedobrze też wygląda postęp ze szczepieniami. Dużo lepiej wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii, gdzie notuje się „jedynie” około 2000 nowych zakażeń dziennie.
Przeczytaj: Tak źle nie było już dawno! Neymar zmasakrowany po półfinale Ligi Mistrzów