Jedno jest pewne: za tydzień Khalidow będzie musiał wejść na wyżyny swoich umiejętności. Lindland to żywa legenda sportów walki. W 2000 roku został srebrnym medalistą olimpijskim w zapasach w stylu klasycznym. Zaraz potem zajął się MMA.
Przeczytaj koniecznie: Organizator KSW 16: - Pudzian ma jaja ze stali!
Jeździ i bije ludzi
- Dlaczego? Dla kasy. Teraz moje życie jest wspaniałe. Jeżdżę po świecie, biję ludzi i jeszcze mi za to płacą. Czy mogłoby być lepiej? - śmieje się Lindland, który ma pseudonim "The Law", czyli Prawo. - To dlatego, że w ringu wymierzam sprawiedliwość, a moje prawo jest surowe - wyjaśnia.
Jego rekord w MMA to 22 zwycięstwa i 8 porażek. Przegrywał tylko z najlepszymi (m. in. z Fiodorem Emelianienko) oraz z... samym sobą. W 2003 roku podczas gali UFC efektownym rzutem zapaśniczym powalił na matę rywala, ale jednocześnie upadł na głowę i stracił przytomność. - Do dziś lubię czasem obejrzeć w Internecie tę walkę, żeby się z siebie pośmiać - uśmiecha się Lindland.
Ukradł marihuanę?
W USA jest bardzo popularny. Na tyle, że 3 lata temu prawie został wybrany do Izby Reprezentantów stanu Oregon. Przegrał nieznacznie (był kandydatem Partii Republikańskiej).
Patrz też: KSW 16. Uważaj Pudzian! Thompson ruszy z furią
- Nauczyłem się, że w polityce nie chodzi o wartości, ale o to, ile uda ci się zebrać pieniędzy. Do tego wszystkie chwyty są dozwolone, inaczej niż w ringu - wspomina nazywany Prawem wojownik, który ostatnio ma problemy z... prawem. Niejaki Gonzalo Gamboa we wniesionym pozwie oskarża go o to, że sportowiec pozwolił mu posadzić na swoim polu marihuanę, a potem zabronił zebrać plony (w stanie Oregon zarejestrowana produkcja tego narkotyku do celów leczniczych jest legalna). - To kompletna bzdura! - komentuje Lindland.
Nie przegap
Gala KSW 16 - transmisja w Polsacie i Polsacie Sport, 21 maja, godz. 20