Liverpool - Bayern Monachium 0:0 (0:0)
Bramki:
Żółte kartki: Henderson - Kimmich
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, Fabinho, Robertson – Wijnaldum, Henderson, Keita (75' Milner) – Salah, Firmino (75' Origi), Mane
Bayern: Neuer – Kimmich, Suele, Hummels, Alaba – Alcantara, Martinez, Rodriguez – Gnabry (90+1' Rafinha), Lewandowski, Coman
Nikt chyba nie spodziewał się tak dramatycznego meczu. W 90. minut zobaczyliśmy zaledwie trzy celne strzały, a poziomem i tempem momentami spotkanie nie odstawało od naszej Lotto Ekstraklasy. Głupie błędy, kiksy, przerzucone rzuty rożne. W rywalizacji na Anfield było wszystko poza golami.
Wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej. Piłkarze Liverpoolu zamiast celować do bramki, urządzili sobie konkurs na najładniejsze trafienie. Przewrotki zamiast w siatce lądowały na aucie bramkowym. Bayern najlepszą okazję miał za to, gdy Matip został trafiony piłką, a ta zamiast do bramki trafiła w Alissona.
Ostatnie kilkanaście minut wyglądało dramatycznie. Piłkarze wyczekiwali ostatniego gwizdka. Jedyną sensowną okazję w drugich 45 minutach miał Mane. Robertson zacentrował w pole karne, Senegalczyk uciekł obrońcy i sprytnym strzałem głową przy bliższym słupku, próbował zaskoczyć Manuela Neuera. Niemiec odbił piłkę na rzut rożny.
Sprawa awansu dalej jest otwarta, ale kibice muszą się modlić o większe emocje w drugiej odsłonie dwumeczu. To miał być hit, a wyszedł po prostu wielki kit... Szkoda, bo mecz zapowiadał się niezwykle pasjonująco.
Poniżej zapis relacji na żywo: