Walka, wielkie zaangażowanie, a przede wszystkim umiejętna gra w piłkę - to młodzieżowy zespół Legii pokazuje praktycznie od pierwszego meczu UEFA Youth League. Choć często brakowało szczęścia i skuteczności, a co za tym idzie także punktów, podopieczni Piotra Kobiereckiego nie mają się czego wstydzić. Na tle tak świetnych akademii piłkarskich jak Realu Madryt czy Borussii Dortmund zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i dali swoim kibicom i trenerom powód do dumy.
Spotkanie 5. kolejki Ligi Młodzieżowej UEFA nie różniło się specjalnie od poprzednich. Młodzi legioniści ładnie grali pressingiem, nie odpuszczali swoich rywali nawet na metr, a efekty tego były widoczne gołym okiem - do przerwy goście prowadzili 2:1. W przerwie w Borussii doszło do kilku zmian, które dość zdecydowanie zmieniły obraz spotkania. Niemcy zaczęli uzyskiwać coraz większą przewagę, choć rywale starali się odgryzać. Mimo to faworyzowany zespół BVB zdobył dwa gole i był bliski zwycięstwa, ale w końcówce spotkania piękną bramkę na 3:3 strzelił Sebastian Szymański, który świetnie przymierzył zza pola karnego. W doliczonym czasie gry było zaś blisko sporej niespodzianki, ale w sytuacji sam na sam prosto w bramkarza uderzył Patryk Czarnowski.
Remis oznacza, że Legia nie ma już szans na awans z grupy UYL. Po dwóch remisach (ze Sportingiem i Borussią) ma na koncie dwa punkty, a drudzy w tabeli Portugalczycy o cztery "oczka" więcej. Przed piłkarzami została już tylko jedna kolejka (zespół z Warszawy zagra u siebie ze Sportingiem), jednak nawet w przypadku wygranej i korzystnego wyniku drugiego spotkania może co najwyżej zająć trzecią lokatę. Mimo to podopieczni Piotra Kobiereckiego pokazali się na arenie europejskiej z bardzo pozytywnej strony i z pewnością mogą być dumni ze swoich występów.
Borussia Dortmund - Legia Warszawa 3:3
Bramki: Keyeremateng 10, Larsen 59, Amenyido 79 - Szymański 31, 88, Szczepański 41