Z Krakowa do Pilzna jest bardzo blisko. Radzę Bogdanowi przejechać się, obejrzeć Viktorię, która do LM awansowała z samymi Czechami w składzie, napić się świetnego miejscowego piwa, wrócić i... zmienić zdanie. A zresztą, kto strzelił gole dla polskich drużyn w pucharowych rewanżach? Tylko Polacy!
Dziwnie wygląda kalendarz meczów reprezentacji Polski. Przełknąłbym mecz z Koreą, gdyby odbywał się na jednym z nowych polskich stadionów. Wyprawa do Azji (a stamtąd do Afryki) w środku sezonu ligowego i pucharowego (wszak mamy 2 kluby w Lidze Europejskiej, co nie zdarzyło się od prehistorii) - to nie jest dobry pomysł.
Jeszcze więcej rozterek budzi zakontraktowany już na sierpień przyszłego roku mecz w Estonii. Takie to futbolowe mocarstwo, że musimy się z nim układać na rok wcześniej? Przecież będzie to jedyny sprawdzian kadry po EURO, a przed eliminacjami mistrzostw świata w Brazylii. Pojedziemy na Wembley albo do Czarnogóry opromienieni sukcesem z amatorami w Tallinie?
Najpierw powinien być kalendarz gier eliminacyjnych (a propos - najwyższy czas ustalić terminarz, inni już to zrobili), później plany gier towarzyskich. Tym razem zrobiono wszystko na odwrót. Jeżeli zaowocuje to sukcesami w EURO oraz awansami na mundial 2014 i Wisły do Ligi Mistrzów, to odszczekam cały ten tekst na krakowskim Rynku. I naprawdę marzę, aby tak się stało.