Robert Lewandowski błysnął we wtorkowy wieczór w meczu Bayern – Benfica w ramach 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dla Polaka był to 100. występ w tych rozgrywkach, co napastnik Bayernu uczcił hat-trickiem i asystą, a całe spotkanie „Die Roten” wygrali aż 5:2. Na występie pojawiła się jednak jedna, mała skaza – w pierwszej połowie spotkania polski napastnik nie wykorzystał rzutu karnego. Uderzenie kapitana reprezentacji Polski nie sprawiło żadnych problemów bramkarzowi rywali, a zmarnowanie jedenastki przez Roberta Lewandowskiego to niezwykle rzadkie wydarzenie, dlatego zrobiło się o tym tak głośno. Wiele wskazuje na to, że sędzia Szymon Marciniak miał prawo do powtórzenia jedenastki, na co wskazują powtórki z wtorkowego meczu, a także wydarzenia ze spotkania Juventus – Zenit Sankt Petersburg rozgrywanego równolegle.
Mateusz Morawiecki zwrócił się do Roberta Lewandowskiego. Wielkie słowa premiera
Robert Lewandowski został skrzywdzony? Wymowne stopklatki
Z pewnością sprawa ta nie budzi tyle emocji, bowiem ostatecznie Bayern wysoko wygrał z Benficą, a spotkanie to nie było też z gatunku najważniejszych. Mimo to warto zwrócić uwagę na to, że w momencie, gdy Robert Lewandowski wykonywał rzut karny, w obręb „szesnastki” wbiegło dwóch zawodników Benfiki. Autor poniższego wpisu uważa także, że golkiper gości nie trzymał stopy na linii w trakcie strzału, jednak to ujęcie tego nie rozstrzyga w 100%. Tak czy inaczej wbiegnięcie dwóch zawodników przeciwnej rywali jest podstawą do powtórzenia rzutu karnego.
Tak się stało choćby w meczu Juventusu z Zenitem w równolegle rozgrywanym spotkaniu Ligi Mistrzów. Gdy Paulo Dybala wykonywał rzut karny, dwóch zawodników Zenita wbiegło w pole karne przed kopnięciem piłki. Jako że Argentyńczyk nie wykorzystał jedenastki, arbiter tamtego spotkania wskazał, że należy ją powtórzyć i wyraźnie podkreślił, że powodem tego jest właśnie wtargnięcie zawodników w obręb 16. metra.