Robert Maaskant: To wielki wyczyn Wisły Kraków - WYWIAD

2011-07-28 6:00

Wisła wygrała w Łoweczu 2: 1 i jest o krok od awansu do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Holenderski trener "Białej Gwiazdy" Robert Maaskant (42 l.) nie kryje radości, choć wie, że to dopiero pierwszy krok do awansu.

Strzeliliście dwa gole na wyjeździe i wygraliście (2:1), ale nie było łatwo...

- Nie, ale nie mogliśmy oczekiwać łatwego meczu. Gramy z mistrzem Bułgarii, który jest bardzo dobrą drużyną. Uważam, że wyciągnęliśmy maksimum z tego spotkania. Oni mieli jeszcze więcej sytuacji bramkowych, jednak my też. Moim zdaniem powinniśmy mieć także rzut karny. Jestem zadowolony. Jeżeli wygrywasz na wyjeździe w Lidze Mistrzów, nie rozgrywając wielkiego spotkania, to jest to naprawdę duży wyczyn.

Liteks od początku rzucił się do ataku, ale to wy zdobyliście bramkę.

- Wiedzieliśmy, co się stanie, więc nie zamierzaliśmy panikować. Było jasne, że spróbują szybko strzelić nam gola. Zresztą, po kilkunastu minutach już kontrolowaliśmy grę. A w końcówce, kiedy Bułgarzy się zmęczyli, ciągle mieliśmy energię, by zrobić coś ekstra. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Za to tuż przed przerwą straciliście „bramkę do szatni”...

- To był po prostu brak koncentracji. Zawiodła komunikacja w drużynie, a Tom znalazł się w dobrej sytuacji. Szkoda, bo do przerwy brakowało kilku sekund... Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i że to wartościowy rywal, więc wracamy ze znakomitym wynikiem.

Przeczytaj koniecznie: Liteks - Wisła, wynik 1:2. Melikson prowadzi Wisłę do Ligi Obiecanej

Czy to właśnie Brazylijczyk „Tom” (26 l.) jest najgroźniejszym piłkarzem Liteksu?

- Bardzo dużo drybluje, ale jeśli spojrzeć na to, czy naprawdę był efektywny... Ile oddał strzałów w kierunku bramki? Nie przypominam sobie żadnego. Mają mocną ekipę, jednak my również. Teraz wszystko zależy od nas.

W środę, w rewanżu, nie musicie nawet wygrać...

- Jasne, 0:1 nam wystarczy. To Bułgarzy muszą atakować. Na pewno jednak podejdziemy do meczu profesjonalnie. Wiemy, że są groźni i w każdej chwili mogą strzelić nam bramkę. Ale... my też możemy strzelić im!

Decydująca runda kwalifikacji do Ligi Mistrzów jest blisko?

- To dopiero pierwszy krok. Teraz musimy skupić się na sobotnim ligowym meczu z Widzewem. A od niedzieli myślimy już tylko o Liteksie!

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze