Norweg Tom Henning Ovrebo (43 l.) jest od środy bohaterem angielskich mediów. Ale niestety bohaterem wyjątkowo negatywnym. Na Wyspach nikt z kibiców nie ma wątpliwości, że Chelsea należały się dwa rzuty karne - za zagrania ręką Gerarda Pique'a (22 l.) i Samuela Eto'o (28 l.).
Pique: Mógł być karny
- To było najgorsze sędziowanie, jakie w życiu widziałem - grzmi trener Chelsea Guus Hiddink (63 l.).
- Nie rozumiem, jak na tak ważny mecz można było wyznaczyć tak niedoświadczonego sędziego, który w Lidze Mistrzów prowadził wcześniej raptem dziesięć meczów! - wścieka się z kolei stoper londyńczyków John Terry (29 l.), który jednak nieco przesadza. Mecz Chelsea - Barcelona był bowiem dla Norwega spotkaniem numer 22 w Champions League, Ovrebo prowadził również mecze na EURO 2008.
Przesadę w wypowiedziach piłkarzy Chelsea można jednak zrozumieć. Sędzia mylił się w środowy wieczór wyjątkowo często. I to przede wszystkim na niekorzyść gospodarzy. Przyznają to nawet sami piłkarze Barcelony.
- Dotknąłem piłki ręką, więc sędzia mógł podyktować karnego - przyznaje zaskakująco szczerze Gerard Pique. - Ale w pierwszym meczu arbiter był wyrozumiały dla piłkarzy Chelsea. Tak to już jest: czasem sędzia jest dobry dla ciebie, a czasem dla rywala - podsumowuje filozoficznie obrońca Barcelony.
Na takie spokojne refleksje nie są jednak gotowi w obozie Chelsea. Londyńczycy wciąż rozpamiętują błędy norweskiego sędziego. I to nie tylko te popełnione po zagraniach ręką Pique'a i Eto'o.
Zostaliśmy okradzeni
- Najbardziej ewidentna była sytuacja z pierwszej połowy, w której Dani Alves przewrócił Florenta Maloudę. Widziałem to już na wideo, całe zajście na 100 procent miało miejsce w polu karnym. Sędzia doskonale to wszystko widział i podyktował rzut wolny zza pola karnego! Uważam, że zostaliśmy okradzeni - nie ma wątpliwości Hiddink. - Jedną, dwie kontrowersyjne decyzje można zrozumieć i odpuścić sędziemu, ale kiedy widzi się cztery takie błędy, to nie ma wątpliwości, że sędziowanie jest fatalne. Gdyby w futbolu istniała jakakolwiek sprawiedliwość, to bylibyśmy w finale! - twierdzi holenderski opiekun Chelsea. A co na to trener Barcelony?
- Mogę zrozumieć rozczarowanie Chelsea pracą arbitra. Ja sytuacji w naszym polu karnym nie widziałem, my cieszymy się z wygranego meczu - mówi wymijająco Josep Guardiola (38 l.).