"Super Express": - Co się dzieje z Lechem? Mecz ze Spartą coraz bliżej, a forma kiepska.
Semir Stilić: - Szkoda przegranego Superpucharu, ale tak naprawdę dla nas liczy się tylko Sparta. Jagiellonię spokojnie mogliśmy ograć, mieliśmy sporo okazji, jednak zabrakło precyzji. Rywal miał jedną szansę i ją wykorzystał. Trudno. W Lechu nikt już o tym nie myśli, bo Superpuchar nie był najważniejszy. Wszyscy mamy w głowie Spartę.
- Jak pokonać Czechów? 0:1 to ciężki wynik do odrobienia...
- Sparta to bardzo dobry zespół, tracą mało goli i mają świetną ofensywę. Liczę na rzut wolny. Wiadomo, że potrafię strzelać z takiej sytuacji i myślę, że w tym meczu będę miał kilka tego typu okazji. Zgadzam się, że do tej pory graliśmy średnio, ale to nie ma znaczenia. Jeśli w środę zagramy na miarę naszego potencjału, to awansujemy. Przed pierwszym meczem mówiłem, że szanse są 50 na 50. Teraz też tak uważam. Bo Sparta ma jedną bramkę przewagi, ale my mamy kibiców, którzy stworzą rywalowi piekło.
- Trener Jacek Zieliński narzeka, że tworzycie mało sytuacji podbramkowych.
- Dopiero się zgrywamy, przecież nie gramy takim składem jak w poprzednim sezonie. Doszło dwóch nowych napastników. Ale czas działa na naszą korzyść. Pokazaliśmy kiedyś w walce z Austrią Wiedeń, że potrafimy odrabiać straty. Wtedy było 2:1 dla nich po pierwszym meczu, ale to my awansowaliśmy dalej. Zresztą właśnie tamto doświadczenie teraz nam się przyda.
- Kibice zobaczą Stilicia w wielkiej formie?
- Mam dodatkową motywację. Dostałem powołanie na mecz reprezentacji Bośni z Katarem, 10 sierpnia. Jest nowy trener, Safet Susić, który obdarzył mnie zaufaniem. Chcę pojechać na kadrę w roli tego, który pomógł pokonać silną Spartę.