Nikt z bojkotu w zepsole Blaugrany się nie wyłamał, co więcej - wzięli w nim udział również piłkarze PSG. Chodzi o telewizję Movistar (nadawcę rozgrywek Champions League w Hiszpanii) i eksperta stacji Germana Burgosa.
Argentyńczyk może być lepiej znany starszym kibicom. Przed laty grał w River Plate, Mallorki i Atletico Madryt. Wielu może kojarzyć się z roli prawej ręki Diego Simeone w Atletico. Obaj Argentyńczycy świetnie uzupełniali się energią i temperamentem przy ławce trenerskiej. Burgos pokazał, że w język nie gryzie się również jako telewizyjny ekspert.
Podczas transmisji przed pierwszym gwizdkiem w Parku Książąt pozwolił sobie na niewybredny żart, zaczepiając nastoletniego Lamine Yamala. – Gdyby nie był dobrym piłkarzem, pewnie skończyłby myjąc szyby aut stojących na światłach – powiedział były argentyński golkiper, niedoszły pierwszy trener (szybko z tej pracy zrezygnował).
To "oświadczenie" Burgosa nie zostało pominięte. Pracownicy obu klubów postanowili zakazać Movistarowi udzielania wywiadów. Przedstawiciele Movistaru próbowli zareagować, ale bezskutecznie - Powiedzieliśmy im, że przepraszamy i prosimy o wybaczenie - powiedział zaraz po meczu jeden z dziennikarzy stacji. Przeprosił również Burgos, ale w środowy wieczór to już nic nie dało.
Ćwierćfinał w Paryżu stał na wspaniałym poziomie, a PSG przegrał z Barceloną 2:3. Rewanż 16 kwietnia w Barcelonie.