Wisła to nie żaba

2008-08-14 8:00

Wielu znanych piłkarzy po wizycie na Camp Nou w Barcelonie czuje się jak żaba, która zadarła nogę pod kuźnią, by ją podkuli i została wyśmiana przez właścicieli koni. Wisła z Barcą przegrała 0:4, ale wymagająca publiczność katalońska potraktowała ją z szacunkiem. Ci Polacy walczyli dzielnie do końca.

Walczyli, choć gole stracili wcześnie. Pierwszego zdobył Eto'o po podaniu Marqueza w 18. min, Baszczyński nie zdążył za Kameruńczykiem. Drugiego w 25. min zafundował krakowianom Xavi strzałem z 25 m, piłka od słupka wpadła w siatkę, Pawełek był bez szans.

Im dłużej trwał ten mecz, tym lepiej było widać różnicę między obiema drużynami: w szybkości, precyzji podań, umiejętności zmiany rytmu. Josep Guardiola dopiero tworzy "nową Barcę", w której indywidualności mają podporządkować się wspólnej koncepcji gry zespołu. Ten kształt już widać coraz wyraźniej.

Drużyna, w której występowało siedmiu zawodników według giełdy transferowej wartych więcej niż cała Wisła w komplecie, kontynuowali lekcję nowoczesnego futbolu po przerwie. W 50. min Henry podwyższył na 3:0, a w 83. Eto'0 na 4:0. Swobodnie grająca Barca miała jeszcze ze cztery niewykorzystane "setki", ale już jej nie zależało.

FC Barcelona - Wisła 4:0 (2:0)

Najnowsze