Żewłakow: Wielka euforia

2009-10-21 17:01

Olympiakosu Pireus z Michałem Żewłakowem (33 l.) w składzie uporał się w ostatniej minucie ze Standardem Liege. Grecki zespól znalazł się w dobrej pozycji do wyjścia z grupy. Jednak jak podkreśla sam Żewłakow, decydujące będą teraz mecze wyjazdowe.

Wychowanek Drukarza Warszawa analizował na antenie sytuację w grupie H Ligi Mistrzów, w której gra jego zespół. Po trzech kolejkach "Thrilos" mają na koncie 6 punktów i zajmują 2. lokatę w tabeli, punkt za Arsenalem Londyn.

We wtorek podopieczni Zico pokonali w Pireusie 2:1 Standard Liege, a decydującą o trzech punktach bramkę zdobyli dopiero w ostatnich sekundach meczu po strzale Ieroklisa Stoltidisa. - Bramka padła już w doliczonym czasie gry, co spowodowało naprawdę wielką euforię na stadionie i potem w szatni. Dała nam trzy punkty i dość mocną pozycję w grupie - mówi Żewłakow. - Teraz czekają nas dwa mecze wyjazdowe - z AZ Alkmaar i Standardem Liege. Na wyjazdach wszystko się rozstrzygnie - dodaje defensor.

W drugim wtorkowym meczu grupy H, Arsenal zaledwie zremisował z AZ Alkmaar, ale zdaniem Żewłakowa to rozstrzygnięcie nie jest najkorzystniejsze dla jego zespołu: - Na chłodno kalkulując, dla nas byłoby lepiej, gdyby Arsenal wygrał i nie podarował tego punktów Alkmaar. Wtedy mielibyśmy większą przewagę na tymi drużynami. Jednak patrzymy teraz na siebie. Na własnym stadionie wykonaliśmy sto procent normy, mamy sześć punktów.

- Cieszą takie zwycięstwa, jak to wczorajsze i to ostatnie w lidze - mówił Żewłakow mając na myśli ligową potyczkę z Asteras Tripolis wygraną 3:0. Po siedmiu kolejkach ligi greckiej Olympiakos ma na koncie 19 punktów i wespół z Panathinaikosem Ateny przewodzi stawce. Oba zespoły mają tyle samo punktów oraz identyczną różnicę bramkową, ale "Koniczynki" są na czele, dzięki większej ilości strzelonych goli. - Na dzień dzisiejszy Panathinaikos i Olympiakos to dwie drużyny, które nie zaznały porażki w lidze i będą walczyły między sobą. Dopiero mecze bezpośrednie pokażą prawdziwą siłę tych drużyn - komentuje Żewłakow.

Fenomenem w skali europejskiej jest fakt, że w Lidze Mistrzów, w dwóch różnych zespołach występują bliźniaczy bracia. Bliźniak Michała Żewłakowa, Marcin jest napastnikiem APOELU Nikozji, który gra w grupie D. W środowy wieczór cypryjski zespół zmierzy się z FC Porto: - FC Porto to taka drużyna, która co roku promuje wielu zawodników, sprzedaje ich, a tak naprawdę nie traci swojej marki. Znajdują zmienników i dalej są jednym z potentatów Ligi Mistrzów - analizuje Michał

Bracia po raz ostatni mieli szansę zagrać przeciw sobie w rozgrywkach belgijskiej Jupiler-Pro League w 2005 roku, kiedy Michał grał w Anderlechcie Bruksela, a Marcin reprezentował barwy Excelsior Mouscron. - Zagranie przeciwko sobie w Lidze Mistrzów jest na pewno moim marzeniem, ale patrząc na to realnie, APOEL ma naprawdę ciężką drogę do wyjścia z grupy. Boję się, że może do tego nie dojść tak szybko jakbym sobie życzył.

- Usiądę w fotelu przy kawie i będę wspierał APOEL - zakończył Michał Żewłakow.

Najnowsze