"Super Express": - Co pan powie o występie Polski z Argentyną?
Vincent Candela: - Argentyna była zdecydowanie lepsza i zasłużenie wygrała, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Taktyka Polaków była od początku ustawiona na ograniczenie miejsca drużynie z Ameryki Południowej przed własnym polem karnym, odcięciem ich od podań i głębokiej defensywie. Taki styl nie mógł dziwić, ponieważ w pewnym momencie liczyła się różnica bramkowa i każdy kolejny stracony gol, każda kolejna żółta kartka mogła wyrzucić wasz zespół z turnieju. Macie także spory potencjał w przodzie, bo myślę, że żaden zespół nie pogardziłby duetem Lewandowski – Milik.
- Trudno jednak być optymistą w Polsce przed meczem z Francją, która dysponuje podobnym potencjałem.
- To prawda, że Francja ma wielką jakość i na pewno będzie faworytem. Nie wolno nam jednak wyjść na boisko z myślą, że awans jest już nasz. Musimy uważać na polską drużynę. Także w środę graliśmy swój mecz z Tunezją i go przegraliśmy.
- Czy ten mecz będzie dla was łatwiejszy od tych, które rozgrywaliście w grupie?
- Na pewno nie. Faza grupowa to jedno, a mecze fazy pucharowej rządzą się swoimi prawami. Teraz o wszystkim decyduje jeden mecz. Nie będzie drugiej szansy, dlatego trzeba być maksymalnie skoncentrowanym na swoim celu. Awansuje ten, kto popełni mniej błędów. Już ten mundial pokazał, że niespodzianki nie są czymś niemożliwym. Argentyna przegrała z Arabią Saudyjską, Niemcy ulegli Japonii, my przegraliśmy z Tunezją. Naprawdę wszystko może się zdarzyć. Mamy świetny zespół, kapitalnych zawodników o wysokiej jakości, ale najpierw wszyscy muszą być maksymalnie skoncentrowani, aby uwydatnić swoje umiejętności.
- Chyba w waszej pamięci żywe jest ubiegłoroczne spotkanie ze Szwajcarią na ME, w którym prowadziliście już 3:1, a który ostatecznie przegraliście po rzutach karnych.
- Zdecydowanie to miałem na myśli. Jesteśmy mistrzami świata i zdajemy sobie sprawę, że każdy kolejny rywal do rywalizacji z nami będzie przystępował z olbrzymią motywacją, dlatego u nas koncentracja musi być zachowana przez cały mecz.
- Nie da się jednak ukryć, że Francja ma obecnie bardzo mocny zespół.
- To prawda, są Mbappe, Dembele, ale nawet oni w środę nie pomogli nam wygrać z Tunezją. To tylko potwierdza, że w futbolu najważniejszy jest zespół.
- Po meczach fazy grupowej dużo mówi się o Wojciechu Szczęsnym, który obronił dwa rzuty karne.
- Rozegrał fantastyczne mecze. Potwierdził, że jest świetnym bramkarzem. Nie jestem jednak tym zaskoczony, ponieważ od wielu lat potwierdza swoją jakość w topowych klubach europejskich, jak Arsenal, Roma, czy teraz Juventus. Naprawdę macie dobry zespół, może nie tak mocny jak Francja, ale możecie być groźni dla każdego.
- Czy mecz Francji z Polską będzie snajperskim pojedynkiem Kyliana Mbappe z Robertem Lewandowskim?
- Nie, oczywiście, że nie. Naturalnie obaj są wybitnymi zawodnikami, którzy wiele osiągnęli w futbolu. Lewandowski wygrał Ligę Mistrzów, strzelał dziesiątkami gole w Bayernie, obecnie jest jedną z gwiazd Barcelony. Mbappe pomimo ukończonych 24 lat już jest mistrzem świata. Oczywiście, takie pojedynki są ciekawe dla mediów. Gdyby Polacy grali z Portugalią wszyscy mówiliby o starciu duetu Lewandowski – Ronaldo. Niemniej sam Robert, czy sam Kylian wiele nie zdziałają. Jest wielu innych na boisku i w futbolu najważniejszy jest kolektyw. Indywidualności, owszem są potrzebne, czasami pomogą wygrać mecz, ale na końcu zawsze wygrywa drużyna, a nie pojedynczy zawodnik.
- Na co stać reprezentację Francji na tym mundialu?
- Trudno będzie obronić tytuł mistrzów świata. To nie zdarza się często, ponieważ jest wielu faworytów do tytułu, jak Anglia, Argentyna, Hiszpania, czy Brazylia. Jeżeli chcemy ponownie coś osiągnąć, to musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu. Jeżeli wyjdziemy na boisko w niedzielę myśląc już o ćwierćfinale, to będziemy sami prosili się o kłopoty. Tylko idąc krok po kroku możemy osiągnąć coś wielkiego.