Belgia to jeden z faworytów mundialu, ale zawodzi na nim. Zespół jest rozbity, piłkarze skonfliktowani. Czy wykorzysta to Chorwacja i przypieczętuje awans do 1/8 finału? Ivica Vrdoljak jest optymistą przed tym spotkaniem.
"Super Express": - Jak ocenia pan grę Chorwacji na mundialu?
Ivica Vrdoljak: - Bezbramkowy remis z Marokiem to był słaby występ z naszej strony. Miałem wrażenie, że wyszliśmy z nastawieniem, aby nie przegrać pierwszego meczu w finałach. Zagraliśmy z wciśniętym hamulcem. Rywale nie stworzyli żadnej sytuacji, a my nie byliśmy lepsi. Posiadaliśmy piłkę, ale nie wynikało z tego żadne zagrożenie. Było wiele było negatywnych komentarzy po tym spotkaniu. Podkreślano, że słabo zaczęliśmy mistrzostwa. Zastanawiano się, jak wypadniemy z Kanadą, która mimo porażki (0:1) bardzo dobrze zaprezentowała się z Belgią. Tymczasem zdominowaliśmy Kanadę, wygraliśmy 4:1, choć wynik mógł wyższy. Mimo że przed ostatnią kolejką jesteśmy liderem grupy, to wciąż nie mamy pewności, że awansujemy dalej.
- Kto w kadrze Chorwacji zasłużył na pochwały?
- Za pierwsze spotkanie wyróżniłbym duet środkowych obrońców Dejan Lovren i Josko Gvardiol. Starał się także Luka Modrić, nasz mózg i kreator. Wprawdzie z Kanadą dwa gole strzelił Andrej Kramarić, ale dla mnie najlepszy był jednak Mateo Kovacić. Robił przewagę w środku pomocy. Nikt nie chował się za plecami Modricia i czekał tylko na to, co zrobi lider. Podobało mi się właśnie to, że inni wzięli ciężar gry na siebie. To było budujące. Marcelo Brozović przebiegł blisko 14 km. Od niego i Kovacevicia oczekuje się, aby wspomagali naszego kapitana w kreowaniu. Naprawdę, mamy mocną linię pomocy.
- Na rewelację wyrasta Maroko, które pokonało 2:0 Belgię. Zszokował pana ten wynik?
- Wszyscy oczekiwali, że z grupy wyjdzie Belgia i Chorwacja, a tymczasem istnieje taka możliwość, że jeden z tych zespół może odpaść. Szczerze, to spodziewałem się znacznie więcej po Belgach, w końcu to trzecia drużyna poprzednich mistrzostw. Teraz okazuje się, że ta kadra ma swoje problemy.
- Czy to pomoże Chorwatom?
- Jak jest sukces to nikt nie powie, że mieliśmy fatalną atmosferę w drużynie. Problemy wychodzą zawsze wtedy, gdy wyniki nie są takie, jak oczekiwano. Mundial to turniej, gdzie liczy się rezultat i z tego powodu nie ma za dużych zmian w składzie. Dlatego zawsze znajdzie się, ktoś niezadowolony z tego, że nie gra. Szuka się winnych niepowodzenia. Zaskakują mnie te wszystkie wypowiedzi Edena Hazarda, Kevina De Bruyne'a czy trenera Ricardo Martineza. Nie wiem, co tak naprawdę dzieje się w tej drużynie. Może robią to specjalnie, aby uśpić czujność Chorwatów? Nie chce mi się wierzyć, że jest aż tak źle w belgijskiej szatni.
- Czego spodziewa się po meczu z Belgią?
- Nikt nie zakłada, że Chorwacja może tak szybko odpaść z turnieju. Wprawdzie Belgia jeszcze nic nie pokazała, ale może się tak zdarzyć, że będzie górą. Jednak mimo wszystko myślę, że w tym momencie jesteśmy w lepszej dyspozycji. Mimo że "Czerwone Diabły" grają z mocną Chorwacją, to wciąż wszystko mają w swoich rękach. Tak samo jak my. To będzie trudny mecz dla obu stron. Ale chcemy odesłać ich do domu. Belgia będzie musiała się otworzyć, zaatakować. Jednak oprócz Ivana Perisicia nie mamy z przodu szybkich zawodników do gry z kontry.
- Kto zatem wyjdzie z tej grupy?
- Wierzę w naszą kadrę. Mam nadzieję, że awansuje Chorwacja i Maroko, które trzeba docenić, bo jeszcze nie straciło gola. Potrzebujemy punktu, ale w tak ważnych meczach nie można nastawiać się na remis. Nie chciałbym, aby okazało się, że stracone punkty z Marokiem mogą zadecydować o naszym losie.